|
15 lutego, zaraz po kalendarzowym dniu Świętego Walentego, doszło do spotkania członkiń DKK, które tym razem skupiło się wokół fabuły książki Catrin Collier „Ostatnie lato”. Tematem naszych rozważań była w głównej mierze miłość głównej bohaterki, często niespełniona i słona od wylanych łez, niemniej jednak drugim, bardzo istotnym tematem rozmów było okrucieństwo wojny, która stanowi tło powieści.
„Ostatnie lato” to historia ponad 80-letniej Charlotte von Datski, córki bogatych właścicieli ziemskich Grunwaldsee, która dowiaduje się o raku trzustki. Nie wyraża zgody na leczenie, nie chce przedłużać swojego życia, które już i tak zbliża się nieuchronnie do swego końca. Terapią na ostatnie tygodnie życia ma być podróż do przeszłości. Ściskając w swych steranych dłoniach pamiętnik z czasów młodości, wyrusza wraz z wnuczką Laurą do Polski, do Olsztyna, by zobaczyć swój rodzinny dom.
Młodziutka Charlotte, wychowuje się w dobrobycie i luksusach, uczy w szkole muzycznej oraz marzy o wielkiej miłości, której urzeczywistnienie stanowi hrabia Claus von Letteberg. Zamążpójście jednak, wbrew snom na jawie, kończy czas beztroski i wyzbywa Charlotte z wszelkich złudzeń i młodzieńczych urojeń. Miłość pryska, obowiązki małżeńskie stają się koniecznym przymusem, bo – według założeń polityki Hitlera – żona musi rodzić przyszłych członków Hitlerjugend. Claus jednak, jak i inni zdrowi mężczyźni, zostaje powołany do sztabu wojskowego. Kobiety zaś zostają w domach i wszystko układałoby się pomyślnie, gdyby nie pierwsze wieści z frontu o poległych i ciężko rannych. Świat ukazuje swą brutalność i bezwzględność. Wojna zaczyna odkrywać karty śmierci, głód ściska żołądki, desperacja nakazuje zabijać.
Do Grunwaldsee trafiają Rosjanie, a wśród nich Sasza, który z wzajemnością zakochuje się w Charlotte. Kocha ją miłością, o jakiej dotąd marzyła. Spotykają się potajemnie dając sobie bliskość ciał, poczucie wiary oraz siłę do pokonywania codzienności. W trudnych chwilach Charlotte kieruje prośby do teścia, aby wykorzystywał swe stanowisko i pomagał rodzinie.
Burzyłyśmy się, jako czytelniczki i jednocześnie obserwatorki życia Charlotte, jej frapującym zachowaniem. Oburzała nas jej naiwność i czasem wręcz głupota. Wysiedlenia, szabrowanie mienia przez najeźdźców, głód czy nawet stale napływające wieści o śmierci kolejnych ludzi nie były w stanie wpłynąć na jej racjonalne zachowanie. Hrabiowskie nazwisko powinno, według niej, „otwierać każde drzwi”.
Nasza zażyła dysputa Klubu dotyczyła też utraty mienia, opuszczania majątków ziemskich oraz wysiedleń całych rodzin. Charlotte w bagażu przywiozła ze sobą dokumenty stanowiące o prawie własności do Grunwaldsee i chciała nawet przedłożyć je obecnym właścicielom dworu by w pewnym stopniu odzyskać utracony majątek. Na kpinę zakrawał fakt, że jechała do Polski z przekonaniem, iż wszystko zastanie w nienaruszonym stanie. Że pozna każdą uliczkę i zakręt, jakby czas łaskawie omijał to miejsce przez tyle lat. Kobieta, która doświadczyła okropieństw wojny, według niektórych z nas, częstokroć zachowywała się jak naiwna 18-latka, która nadal mieszka pod ciepłym dachem rodziny von Datskich. Dopiero koniec wojny otworzył jej oczy na rzeczywistość. Pochowała wiele bliskich osób. Także niedołężnego hrabiego Clausa, męża, który po powrocie z wojny wymagał stałej opieki. W Charlotte umierały także uczucia, blakły wspomnienia, łzy zacierały karty pamięci.
Jak powiedziała jedna z pań podczas spotkania – na tą powieść należy spojrzeć jeszcze z innego punktu. Ludzie sami na siebie ściągnęli śmierć. Niemcy, Rosjanie, Polacy – wszyscy tak naprawdę jesteśmy jednym narodem. Dlaczego więc ludzie tak siebie niszczą?
„Ostatnie lato” to także podróż do przeszłości. Wiele z nas, w tym także uczestniczek DKK, czasy II wojny światowej zna jedynie z kart historii. Ta powieść stanowi dla nas kolejne archiwum pamięci. Choćby próba zamachu na Hitlera, o którym wspomina Catrin Collier, która kończy się aresztowaniem i w konsekwencji rozstrzelaniem tysiąca podejrzanych, w tym także brata Charlotte, to dla nas – dla młodego pokolenia, bolesny do przyjęcia fakt. Jak Hitler mógł wprowadzać taki terror dla własnego narodu? Jaką musiał mieć siłę perswazji na podwładnych?
„(…) Jeśli Bóg naprawdę istnieje, to w roku trzydziestym dziewiątym pojechał na wakacje”.
Agnieszka Kusiak
Podczas następnego spotkania 15 marca jak zwykle o godz. 17.00 rozmawiamy o książce Aravinda Adiga pt. „Biały tygrys”.
„…Balram Halwai – tytułowy Biały Tygrys – to człowiek niezwykle skomplikowany. Służący. Filozof. Przedsiębiorca. Morderca. W listach do premiera Chin, który ma odwiedzić Indie, udziela mu gratis kilku lekcji na temat prawdziwego oblicza indyjskiej przedsiębiorczości i przedstawia historię swojego życia. Przez siedem nocy, w świetle groteskowego żyrandola, Balram snuje przejmującą opowieść o tym, jak udało mu się odmienić los, choć jego przeznaczeniem było robić cukierki, i jak z uczciwego i pracowitego chłopca, urodzonego w ciemnym sercu Indii, stał się pełnym determinacji zabójcą. Oczami Balrama oglądamy Indie, jakich nigdy dotąd nie widzieliśmy: z karaluchami i centrami handlowymi, z prostytutkami i skorumpowanymi politykami, z ubogimi wioskami nad Gangesem, w których panuje bezprawie, i napędzającymi Amerykę ośrodkami techniki i outsourcingu w Bangalurze…”
Serdecznie zapraszamy.
Wiesława Piekarz