|
Margaret Mazzantini - ,,Morze o poranku’’ - recenzja
MARGARET MAZZANTINI zaliczana jest do najbardziej utalentowanych współczesnych włoskich powieściopisarek. Zadebiutowała w 1994 roku powieścią „ Il catino di zinco”. „Morze o poranku” to smutna opowieść o cierpieniu, które dotknęło bardzo wielu ludzi, zupełnie zmieniając ich świat, nastawienie do życia a przyczyną był konflikt między Libią a Włochami. Jak zwykle wielka polityka, interesy bogatych, wpływowych, bezwzględnych ludzi przynosi społeczeństwu cierpienie, rujnując ich dotychczasowe życie. Ten świat, w książce, został pokazany z dwóch różnych perspektyw na podstawie rodzin dwóch chłopców – Farida i Vito.
Farid mały ,szczęśliwy libijski chłopiec, potomek Beduinów, po raz pierwszy spojrzał na morze w nocy, w czasie ucieczki, z matką Jamilą, z rodzinnego domu – jak wielu mieszkańców – przed wojną. Tragiczne chwile uchodźców, oszukanych i pozostawionych przez organizatorów, bez pomocy są wstrząsające. W tym miejscu pozwolę sobie zacytować jeden fragment książki „Podczas gdy Farid umiera, Jamila tuli go do siebie, śpiewa dla niego. Nie chce , żeby inni zauważyli jego śmierć . Stali się źli. Widziała jak wyrzucali trupy do morza. Sama jest u kresu, ale jeszcze żyje. To dobrze, że ma silne serce. Bała się już właściwie tylko jednego: że umrze wcześniej niż Farid, że chłopczyk wypadnie z jej ramion. Ze syn odczuje nieskończoną samotność morza. Czarne serce”.
Z kolei Vito, mieszkający na Sycylii, również patrzy na to samo morze, chodzi po plaży, ale nie wchodzi do wody, bowiem wie, że jest to wielkie cmentarzysko ludzi uciekających przed wojną. Widział łodzie przepełnione ludźmi, ich strach i cierpienie. Plaża jest pusta, bowiem turyści nie przyjadą w tym sezonie. Woda wyrzuca na brzeg wiele rzeczy. Resztki łodzi, które nigdy nie dotarły do brzegu, wiele osobistych rzeczy uchodźców, którzy pozostali w morzu na zawsze. Vito zbiera je i kolekcjonuje, by zachować choć odrobinę pamięci o tych, których już nie ma.
Czytając tę książkę cały czas towarzyszyły mi słowa piosenki Czesława Niemena o tym „ dziwnym świecie, w którym jest tyle zła”. Jak wiemy w historii powtarzają się okresy, kiedy to zło, w okrutny sposób daje o sobie znać. Mam jednak nadzieję, że kiedyś znajdą się „ludzie dobrej woli” i zmienią ten dziwny, zły świat.
Irena Wojciechowska DKK przy BPGiM w Strzyżowie