|
Recenzja: „Okrutny książę” Holly Black
Recenzja Wiktorii Szelest
Marzec był ciężkim miesiącem dla mnie. Dużo spraw na głowie, stres... I wtedy na scenę wszedł "Okrutny książę" cały na... Elfowo! Muszę przyznać, że gdy usłyszałam, że w Dyskusyjnym Klubie Książki ma być omawiana właśnie ta książka, byłam podekscytowana. Trylogię "Okrutnego Księcia" autorstwa Holly Black przeczytałam już wcześniej i zdobyła moje serce swoją prostotą, bohaterami, intrygami oraz całokształtem fabuły. W tym miesiącu, po raz drugi sięgnęłam po pierwszą część tej trylogii, chcąc ocenić ją najlepiej jak potrafię. Muszę przyznać, że bardzo ciężko jest mi ocenić jedynie pierwszą część tej serii, bez spoglądania na nią przez pryzmat kolejnych tomów. To niezwykle ciężkie zadanie, lecz spróbuję mu sprostać.
Zacznijmy może od początku. Pierwszy tom wprowadza nas w świat stworzony - elfie królestwo Elfhame, ukryte przed ludzkim wzrokiem, pełne intryg, kłamstw i złudzeń, mimo, że same magiczne stworzenia nie mogą kłamać. Główną bohaterkę, a jednocześnie narratorkę powieści, Jude Duarte, poznajemy jako dziecko, porwane do elfiej krainy wraz z siostrami, przez okrutnego Madoka. Przez kolejne lata, dziewczęta są traktowane przez elfa jak rodzone dzieci. Jude zostaje przygotowana na wyzwania oraz niebezpieczeństwa, jakie czekają ją, istotę ludzką, w pełnym fałszu i oszustwa świecie magii. Głównym zadaniem pierwszej części jest wprowadzenie czytelnika w z pozoru prosty świat stworzony przez autorkę, rozwój Jude i ukazanie narastającego konfliktu między główną bohaterką, a jej skrajnie odmienną siostrą bliźniaczką, Taryn. "Okrutny książę" wprowadza nam na scenę również tytułowego księcia, typowego "bad boya" - Cardana. Trzeba przyznać z czystym sumieniem, że akcja toczy się z początku nieznośnie wręcz powoli. Brak większych emocji w pierwszej połowie książki skutecznie od niej odstrasza, a nieudolnie rozpoczęty wątek "enemies to lovers" sprawia, że książka zdaje się wręcz wyciągnięta z Wattpada. Mimo wszystko, czyta się wyjątkowo przyjemnie. Styl jest lekki, dialogi żywe, a postacie da się od siebie odróżnić. Słaby początek blednie jednak przy drugiej połowie powieści. Rozpędzająca się akcja, coraz bardziej skomplikowane intrygi, rozwój Jude, która powoli staje się niezależna, stopniowo zwiększany nacisk na psychikę oraz przeszłość Cardana - to wszystko sprawia, że oceniam tę książkę wyżej, niż bym się tego spodziewała.
Podsumowując, mimo drobnych mankamentów, słabego początku i wolnego tempa rozwoju akcji, bawiłam się przy niej niesamowicie, tak samo, jak za pierwszym razem, gdy ją czytałam. "Okrutny książę" to jedna z tych książek, które ciężko jest ocenić nie patrząc na kolejne tomy. Trylogia stanowi jedność, co utrudnia trzeźwą ocenę poszczególnych tomów. Mimo, że najsłabsza z trylogii, pierwsza część jest dobrym wprowadzeniem do świata, pozwala czytelnikowi rozluźnić się w czasie czytania, a pod koniec, aż do ostatniego zdania, trzyma w niezwykłym napięciu.
Na ostatnim spotkaniu DKK dla młodzieży było 11 osób. Powitaliśmy kolejne 3 nowe klubowiczki.