|
“Moja znikająca połowa” to druga powieść w dorobku amerykańskiej pisarki młodego pokolenia Brit Bennett.
Podobnie jak jej pierwsza powieść “Matki” ta również stała się bestsellerem New York Timesa. Co nie dziwi, gdyż książka jest sprawnie skonstruowana i opowiada emocjonującą historię widzianą oczami kilku bohaterów. Treść książki to historia dwóch bliźniaczek, Stelli i Desiree Vignes. Założyciel miasteczka Mallard, w którym mieszkają bliźniaczki, chciał by jego mieszkańcy z każdym pokoleniem mieli coraz bielszą skórę. Siostry mimo tego, że mają skórę w kolorze wilgotnego piasku nadal są kolorowe. Gdy mają po 16 lat uciekają do Nowego Orleanu. Obie chcą zapomnieć o tym jak ich ojciec zginął w linczu, chcą wydobyć się z biedy i zacząć nowe życie z dala od miejsca, w którym nie czeka ich żadna przyszłość. Każda z nich wybiera inną drogę. “Sella stała się biała, a Desiree wyszła za mężczyznę o najciemniejszej skórze, jakiego zdołała znaleźć”. Po latach Desiree wraca do Mallard razem z córką Jude. Stella zaś znika bez śladu, ukrywając się wśród białych i budując nowe życie oparte na kłamstwie. Opowiadając historię życia bliźniaczek i ich córek na tle zmieniającej się Ameryki od lat 50. do początku 90. autorka stawia wiele pytań dotyczących tożsamości. Stelli udawanie białej początkowo wydawało się bardzo proste. Z czasem odkryła, że skazała się samotne życie w świecie, do którego teoretycznie nie powinna mieć wstępu. Konsekwencją tego był niepokój, który dręczył jej córkę Kennedy. Być może podświadomie czuła, że z jej życiem jest coś nie tak. Z kolei Jude o skórze "tak ciemnej, że aż granatowej", płaci za powrót do rodzinnego miasta swojej matki Desiree wyobcowaniem i samotnością. A jako dorosła już kobieta wiąże się z osobą transseksualną. “Moja znikająca połowa” jest powieścią, którą wspaniale się czyta. Przedstawiona historia jest tak emocjonująca, że nie można się od niej oderwać. Książka napisana jest prostym językiem, zawiera wiele wartościowych spostrzeżeń i mądrych refleksji. Jednak po lekturze powieści, gdy emocje już opadną, nadchodzi czas na refleksję. I wtedy okazuje się że, książka mimo swoich zalet jest zbyt poprawna politycznie, zbyt stonowana. Porusza ważne problemy, ale opowiada o nich w taki sposób by nikogo nie urazić.
Dyskusja nad książką była przyjemna, ale krótka. Paniom książka się podobała, ale nie na tyle by rozpalić emocje. Jak podsumowała jedna z klubowiczek, tylko książki, które im się nie podobają pobudzają je do żywych dyskusji.