|
Dyskusyjny Klub Książki „Miejscówka” w Boguchwale poleca powieść „Huczy jak w ulu” Magdaleny Kiełbowicz.
Można być aktywnym czytelniczo… Zwłaszcza podczas pandemii koronawirusa. Ten intensywny sposób kontaktowania się ze światem literackich bohaterów upodobali sobie młodzi czytelnicy z Dyskusyjnego Klubu Książki „Miejscówka”, który nieprzerwanie działa od 10 lat przy Gminnej Bibliotece Publicznej w Boguchwale.
Teraz, gdy nie można spotkać się twarzą w twarz i do woli porozmawiać w większym gronie o czytelniczych trendach, superbohaterach czy też literackich wątkach, które rozwijane w zaciszu bibliotecznej czytelni nabierają całkiem innego wyrazu, niż zakładał to pierwotnie autor, warto odnieść się do nowych „mikro” rozmów, prowadzonych pod osłoną maseczek… W przypadku Dyskusyjnego Klubu Książki „Miejscówka” w Boguchwale takie rozmowy mają swój niezapomniany urok, bo zacieśniają literackie więzi i motywują czytelnicze bractwo do sięgania po kolejne, arcyciekawe książki… A taką książką niewątpliwie jest powieść Magdaleny Kiełbowicz pt. „Huczy jak w ulu”, którą Dyskusyjny Klub Książki „Miejscówka” w Boguchwale poleca wszystkim… Bez wyjątku! Jako lekturę wspaniałą nie tylko na mroźne wieczory, bo właśnie w lutym 2021 roku młodzi czytelnicy z DKK „Miejscówka” książkę tę czytali, ale także na pozostałe dni 2021 roku, który dla boguchwalskiej książnicy jest rokiem szczególnym, bo Rokiem Jubileuszowym… Tak! 65 lat działalności animacyjnej Gminna Biblioteka Publiczna w Boguchwale ma już za sobą, a kolejny sezon zapowiada się równie inspirująco. I to dla czytelników w każdym wieku… A skoro mowa o pokoleniach rozczytanych czytelników, to świetną lekturą i tzw. antidotum na wszelkie troski jest książka Magdaleny Kiełbowicza „Huczy jak w ulu”, którą młodzi czytelnicy z Boguchwały przeczytali „od deski – do deski”, w pełni oddając się arcyciekawej fabule i poznając bohaterów, z którymi pewnie każdy chciałby się zaprzyjaźnić. A już na pewno udać się do starej kamienicy przy ulicy Makowej, gdzie wiele się dzieje, i gdzie mieszkają sympatyczni ludzie. Pewnie tacy sami jak my, zafascynowani dobrą literaturą… Tu mowa o Uli Hernik, wielkiej miłośniczce książek i zwierząt, zwłaszcza tych na czterech łapach – takich jak pies Rufus oraz… lwy. Tak! Dobrze przeczytaliście! Ośmioletnia Ula chce w przyszłości zostać dyrektorką ogrodu zoologicznego… Czy to marzenie dziewczynce się spełni? Czas pokaże! Teraz przed trzecioklasistką wiele wyzwań. Nie tylko rodzinnych… Wiele z nich ma związek ze… starą kamienicą. No właśnie! O niej w tych rozważaniach nie możemy zapominać. Stara kamienica przy ulicy Makowej kryje wiele osobowości, stając się także przystanią dla zbłąkanych wędrowców. Tak! To kamienica, jakich niewiele można spotkać w Polsce. Kamienica z… latarnią morską. Mieszka w niej nie tylko rodzina Uli – babcia Janina i dziadek Jurek, rodzice, przyrodnia siostra Eliza oraz Słodki – młodszy brat dziewczynki, ale także wiele oryginalnych postaci, jak np. znana aktorka – pani Małgosia, córka Alfy i Omegi oraz pana Antoniego. O panu Antonim mała Ula wiele by nam mogła ciekawego opowiedzieć, bo to szewc z prawdziwego powołania, a jego zakład „Pantofelek” cieszy się popularnością wśród mieszkańców osiedla, podobnie jak cukiernia „Irysek”. Mówiąc o oryginalnych postaciach, nie można zapomnieć o Józefinie Majer – bezdomnej z wyboru, która mała Ula porównuje do literackiej Baby-Jagi. Aż trudno uwierzyć, że ta osiedlowa kloszardka była kiedyś znaną na całym świecie śpiewaczką operową… Idąc dalej tym literackim tropem… poznajemy bliżej rodzinę Uli, o której można powiedzieć, że jest rodzina nietuzinkową. Sami to przyznacie, po lekturze książki Magdaleny Kiełbowicz pt. „Huczy jak w ulu”. Mama Uli jest farmaceutką, natomiast tata – kapitanem kontenerowca. Stąd częściej jest poza domem, niż w domu… I nie jest to bezpieczna praca. Ula do dzisiaj pamięta rozpacz i bezradność rodziny, gdy kontenerowiec ojca został porwany przez piratów. W takich trudnych chwilach liczy się rodzina… Rodzina, na którą Ula ze swoim rodzeństwem zawsze może liczyć. Mowa tu m.in. o babci Janinie, która z werwą ćwiczy jogę i wytrwale wprowadza zmiany w diecie dziadka Jurka, o blisko stuletnim pradziadku Franku, który z zegarami jest za pan brat. A nawet… o wujku Maćku – informatyku i globtroterze w jednej osobie, który we krwi ma podróżowanie po całym świecie… Sami przyznacie, że w takim towarzystwie nie można się nudzić. W starej kamienicy przy ulicy Makowej zawsze coś się dzieje. Już Magdalena Kiełbowicz o to zadbała, z humorem kreśląc piórem sylwetki swoich oryginalnych bohaterów oraz ich przygody i plany na dalsze, aktywne życie. Ku radości wielu młodych czytelników z Boguchwały. Także tych, zrzeszonych w Dyskusyjnym Klubie Książki „Miejscówka”. Nas ten fakt nie dziwi, bo to lektura dla każdego. A Wy co o tym myślicie?
Irena Jakubiec Moderator DKK „Miejscówka” w Boguchwale