Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

BIP WiMBP

Biuletyn Informacji Publicznej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rzeszowie

Licznik odwiedzin

Stronę odwiedzono:
27107310 razy

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

Współpraca z

Współpraca z

Współpraca z

SBP

DKK

Logowanie do SOWA2

 

Deklaracja dostępności

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Kalendarz wydarzeń

Pon Wto Śro Czw Pią Sob Nie
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31        

Zapytaj bibliotekarza

fb WiMBP

 

DKK w Jaśle

Magdalena Grzebałkowska: „Komeda. Osobiste życie jazzu”

28-03-2019

Krzysztof Komeda i czasy katakumb

 

Magdalena Grzebałkowska w swojej najnowszej książce "Komeda. Osobiste życie jazzu" zabrała nas w przaśny i fascynujący świat jazzu lat 60., zwany często „czasami katakumb” (26.03.2019).

Z wielu znakomitych postaci wybrała Krzysztofa Komedę, który okazał się wybornym przewodnikiem po życiu i muzyce tamtych lat. Autorka podjęła się arcytrudnego i żmudnego zadania dysponując skromnym materiałem historycznym. W dużej mierze oparła się na rozmowach z przyjaciółmi, artystami i ludźmi którzy go znali. Miała sporo szczęścia, bo udało jej się dotrzeć chociażby do Krystyny Sienkiewicz, miłości muzyka z lat młodości. Nie można przy tej okazji nie wspomnieć postaci wielkiego formatu – Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza, pochodzącego z Jasła, który bardzo mocno wpisany jest w muzykę tamtej epoki. Jazz w Polsce zaczął się rozwijać w latach 60. Jest to okres buntu przeciwko reżimowi, który spina okowami młodych ludzi. Młodzi pragną zmian i póki co - czynią to za pomocą muzyki nowoczesnej, z trudem przedzierającej się z zachodu poprzez ”żelazną kurtynę”. Pragną, by muzyka ta miała charakter niezwykły i była utożsamiana jako jej polski nurt – powiedziała Barbara Tora. (…) Bo bohaterem tej książki nie jest tylko Komeda, ale cały ten specyficzny w polskiej kulturze PRL-u świat wolnej muzyki, twórczości wbrew wszelkim formalnym przeszkodom, a nawet jawnej wrogości władz, tworzony i zanurzony w nurt światowej i europejskiej kultury. W tym znaczeniu jazz w Polsce był prawdziwym fenomenem wyrastającym wbrew warunkom politycznym, ale też stopniowo wpływającym na całą polską kulturę w tym czasie, w jakimś sensie podmywającym skostniałe, utarte szlaki – uzupełniła Stanisława Czernik. Z biografii Grzebałkowskiej wyłania się obraz artysty i człowieka o wielkiej kulturze osobistej, skromnego, czasem niepewnego. Skomponowany przez niego, prosty temat genialnej „Kołysanki” śpiewanej przez Mię Farrow w filmie Polańskiego „Dziecko Rosemary” jest ponadczasowy i inspirujący dla takich muzyków jak L. Możdżer, T. Stańko i wielu, wielu innych w Polsce i na świecie - skonstatował Tadeusz Hołosyniuk. Na zakończenie wymienialiśmy swoje ulubione standardy jazzowe odtwarzane ówcześnie na gramofonie „Bambino”. Ach! łza się w oku kręci.

 

Nieczęsto można przeczytać książkę biograficzną a właściwie nawet swego rodzaju monografię fenomenu polskiego jazzu, napisaną tak kompetentnie i jednocześnie z polotem. Autorka włożyła wielką pracę w zbieranie materiałów, wspomnień, anegdot i faktów, weryfikowała je pracowicie w wielu miejscach na świecie, gdzie los skierował twórców jazzu. Szukała i dokonywała nowych odkryć w tej mierze, co znacznie podniosło wartość książki dla miłośników tego rodzaju muzyki i jej ikon. Praca jest bogata w szczegóły, ale nie zatraca się w nich. Twardo trzyma się konstrukcji i głównego przesłania, czyli ukazania narodzin i rozwoju polskiego jazzu, tego co od początku stanowiło o jego specyfice w nurcie światowym. Bo bohaterem tej książki nie jest tylko Komeda, ale cały ten specyficzny w polskiej kulturze PRL-u świat wolnej muzyki, twórczości wbrew wszelkim formalnym przeszkodom a nawet jawnej wrogości władz, tworzony i zanurzony w nurt światowej i europejskiej kultury. W tym znaczeniu był jazz w Polsce prawdziwym fenomenem wyrastającym wbrew warunkom politycznym, ale też stopniowo wpływającym na całą polską kulturę w tym czasie, w jakimś sensie podmywającym skostniałe, utarte szlaki. Życie Komedy nie odbiegało od życia innych artystów skazanych na chałupnicze warunki tworzenia, brak podstawowych narzędzi (te groteskowe ustniki do saksofonów i inne artefakty realiów socjalistycznej gospodarki), brak kompetentnej i uczciwej oceny krytyków, szkoły wrogie wszelkim eksperymentom twórczym, zwyczajna bieda ekonomiczna. A jednak pasja, prawdziwy talent, pragnienie wolności zwyciężało i nie dało się powstrzymać artystów ani wtłoczyć ich żadnymi materialnymi zachętami do sprzedania duszy diabłu. Prawda i talent przebijały się jak młoda trawa na wyschłym klepisku. Grano jazz i grano coraz lepiej. W końcu wieść o tym przebiła się i za żelazną kurtynę. Komeda, Trzaskowski, Kurylewicz, Karolak i inni zaczęli robić kariery na Zachodzie i w Ameryce, mateczniku jazzu. Nie dało się już zignorować zjawiska, można było nawet się chlubić tym bardziej, że i w polityce nastąpiła pewna odwilż… Czyż nie można by postawić, może niezbyt uprawnionej ale śmiałej tezy, że to uprzednie zlodowacenie i niedobory były tymi czynnikami katalizującymi niewątpliwe talenty, nie pozwalającymi im gnuśnieć ani iść w komercję, może to one sprawiły też, że ci wspaniali muzycy, filmowcy, malarze tego czasu byli tak czyści, bezkompromisowi w swojej sztuce, tak bardzo parli do sukcesu. Książkę Grzebałkowskiej czyta się świetnie - jest przepełniona wiedzą o opisywanych czasach i ludziach, a był to prawdziwy wysyp talentów i indywidualności: wyrazistych, niepowtarzalnych, znanych dzisiaj każdemu w miarę wykształconemu Polakowi. Osobistości, które nie tylko przeobraziły swój, czas ale wycisnęły piętno na całej dzisiejszej kulturze. Pisze też o nich z wielką uczciwością, nie pomijając niewygodnych faktów, ale też zawsze z wielką atencją i zrozumieniem. Jest to wielka, barwna panorama czasów tworzenia się i rozwoju polskiego jazzu, w której wszystkie postaci opisywane w książce mają swój udział na miarę swoich talentów i zasług. Jest to krajobraz zachwycający. Często też przywodzi wspomnienia tym, którzy świetnie pamiętają te czasy i te koncerty, utwory robiące wtedy w ówczesnej siermiężnej rzeczywistości, piorunujące wrażenie. Na pewno jest to książka znakomita ale też potrzebna i dziwię się, że dotąd nie powstała taka summa polskiego jazzu przez pryzmat środowiska, w którym się ta muzyka zrodziła i rozwijała. Książkę tę przeczytałam z prawdziwą przyjemnością a nawet fascynacją.

 

Stanisława Czernik DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle

 

Chylę czoła przed autorką, która zadała sobie tyle trudu, by trafić do wiarygodnych źródeł informacji o ikonie polskiej muzyki jazzowej – Krzysztofie Trzcińskim. Życiorys K. Trzcińskiego, który nadał sobie i swojej grupie muzyków pseudonim muzyczny „Komeda” jest wpisany w historię polskiego (i nie tylko) jazzu. Jazz w Polsce zaczął się rozwijać w latach 60. Jest to okres buntu przeciwko reżimowi, który spina okowami młodych ludzi. Młodzi pragną zmian i póki co - czynią to za pomocą muzyki nowoczesnej, która z trudem przedziera się z Zachodu poprzez ”żelazną kurtynę”. Pragną by muzyka ta miała charakter niezwykły i była utożsamiana jako jej polski nurt. Trzciński - super zdolny młody człowiek porzuca pracę lekarza i oddaje się jej bez reszty. Niewątpliwie zawiódł rodziców, którzy widzieli w nim człowieka ratującego życie innym. Czynił to wprawdzie w inny sposób. Wyciągał, wraz z innymi, młodych gniewnych z marazmu w sposób bezkrwawy. Pasja z jaką poświęcał się swojemu hobby wprawia w zdumienie czytelnika. Pnie się wytrwale po stopniach kariery w kraju, by ostatecznie zaistnieć w świecie muzyki. Komeda robi światową karierę. Nic jednak nie jest za darmo. Środowisko to pławi się w alkoholizmie i innych używkach, bo tam szuka się zapomnienia i ukojenia, gdyż jak głosiło hasło - „Bez gazu nie ma jazzu”. Staje się to pośrednio przyczyną śmierci młodego jeszcze artysty. Jest to strata dotkliwa, gdyż Komeda to nie tylko świetny, sławny muzyk, ale wspaniały człowiek i przyjaciel. Niezwykle skromny i uczciwy, mający dla każdego szacunek i wyrozumiałość. Rozbrajający jest wstęp z pisanych listów do rodziców, rozpoczynający się od słów „KOCHANY DOMU”. Rzeczywiście w jego sercu były ogromne pokłady miłości do rodziny i innych ludzi.

 

Barbara Tora DKK "Liberatorium" MBP w Jaśle

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: