Stronę odwiedzono:
27102866 razy
Tematem spotkania DKK w dniu 12 stycznia była kolejna książka Magdaleny Grzebałkowskiej „Beksińscy. Portret podwójny”.
Należy ona do pokolenia polskich autorek (Małgorzata Szejnert, Angelika Kuźniak), które mają świetny warsztat, tworzą fantastyczne współczesne reportaże. Grzebałkowska zebrała całe mnóstwo materiałów: fragmenty listów, dziennik foniczny, rozmowy z licznymi osobami, które znały bohaterów. Klubowicze określili Zdzisława Beksińskiego jako w pewnym sensie człowieka renesansu (malarstwo, kolaże, fotografia, grafika komputerowa). Imponujące, że zaczynając od posady projektanta autobusów, rozwija swój talent na tyle, że może się utrzymać ze sztuki. Wyobraźnia malarza jest dotknięta śmiercią, zafascynowana mroczną strona życia. W takiej atmosferze dorasta mały Tomek: brak zainteresowania ojca i kontaktu z rówieśnikami, baz wymagań i ograniczeń, które są nieodzowne dla prawidłowego rozwoju dziecka. Wyrasta na egocentryka, który nie radzi sobie w życiu. Zastanawialiśmy się , czy gdyby malarstwo Beksińskiego było pogodne i jasne Tomek byłby inny. Dla ojca językiem wyrazu był obraz i to co przedstawia. Padło stwierdzenie, że jego syn utknął w jednym z mrocznych obrazów ojca i nie potrafił z tego świata wyjść. Tomasz Beksiński był bardzo zdolnym człowiekiem: świetnym tłumaczem filmów i tekstów piosenek, znakomitym, obdarzonym niezapomnianym głosem dziennikarzem muzycznym, który potrafił zarażać swoja pasją. Pojawiły się też w dyskusji pytania czy to była normalna rodzina. Ciekawa była też kwestia, czy fatalna dieta bohaterów mogła się przyczyniać do problemów psychicznych. Grzebałkowska nie ocenia nikogo, nie narzuca żadnych zdań, dając jedynie mnóstwo powodów do dyskusji i własnych przemyśleń.
Warto, jak stwierdził jeden z czytelników, skonfrontować książkę z ostatnio nagrodzonym filmem „Ostatnia rodzina” Jana P. Matuszyńskiego.