Stronę odwiedzono:
27103125 razy
Rozdzieleni
28 marca w Dyskusyjnym Klubie Książki Kopernikus Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaśle rozmawialiśmy o problemach poruszonych w książce Martina Sixsmitha pt. „Tajemnica Filomeny”.
Filomena Lee zaszła w ciążę nie będąc mężatką. W latach pięćdziesiątych w Irlandii oznaczało to, że była „kobietą upadłą” i jako taka została oddana do klasztoru. Urodziła syna, którym przez trzy lata opiekowała się jednocześnie odpracowując „opiekę” w klasztorze. Anthony Lee w wieku 3 lat został odebrany Filomenie i adoptowany przez amerykańska rodzinę. Całe życie prześladowało go uczucie, że skoro biologiczna matka go oddała, to znaczy, że nie był dość dobry, aby chciała go zatrzymać. Uczucie odrzucenia towarzyszyło mu przez całe życie. Dorosły Anthony -Michael próbował odszukać swoją biologiczną matkę, ona również szukała swego syna, ale oboje trafiali na mur milczenia ze strony zakonnic. Umierający Michael niczego bardziej nie pragnął jak tylko odnaleźć matkę. Był tak blisko. Czego zabrakło, aby matka i syn się spotkali - dobrej woli matki przełożonej klasztoru czy braku wyrzutów sumienia? Dlaczego państwo pozwalało instytucjom kościelnym na takie procedery? Dlaczego matce nie pozwolono skontaktować się z odebranym dzieckiem?
Pani Halina zauważyła, że Michaelowi, który w Stanach Zjednoczonych zrobił oszałamiającą karierę polityczną całe życie towarzyszyła niska samoocena, robił wszystko aby być akceptowany. Brak korzeni, przynależności jest bardzo destrukcyjny - powiedziała.
Każdy popełnia błędy, ale od zakonnic i księży wymaga się więcej. Ich moralność powinna być bez zarzutu - podsumowała pani Grażyna.