Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Licznik odwiedzin

Stronę odwiedzono:
27104732 razy

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

ZOBACZ TAKŻE:

 

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Współpraca z

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

Współpraca z

 

 

 

Współpraca z

Współpraca z

Współpraca zwww

SBP

www.kinder.pl

DKK

ZAKUP NOWOŚCI

 

 


Zakup nowości wydawniczych w 2019 r. realizowany jest ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa

Logowanie do SOWA2

 

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Zapytaj bibliotekarza

 

DKK w Jaśle

Joanna Rawik „Edith Piaf. Ptak smutnego stulecia"

22-02-2017

Edith Piaf – caryca francuskiej piosenki

 

20 lutego br. w Dyskusyjnym Klubie Książki „Liberatorium” Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaśle rozmawialiśmy o Edith Piaf. W dyskusji pomógł nam m.in. film Oliviera Dahana i książka Joanny Rawik „Edith Piaf. Ptak smutnego stulecia” Samotny śpiew to żebranie. Z tobą to będzie spektakl – mówi filmowa Momone. Te kluczowe słowa pokazują, jak mocno bycie artystą wiąże się z życiem, co ciągle podkreśla Piaf w swoich wypowiedziach. Każde uniesienie kurtyny przywraca ją do życia, choć u jego schyłku wyglądała jak mała marionetka o twarzy klauna. Film Oliviera Dahana „Niczego nie żałuję” jest bardzo ponury i mroczny. Jedną z ważniejszych scen jest ta, kiedy Titine /Emmanuelle Seigner/ maluje na twarzy małej Edith rysy klauna, metaforycznie stygmatyzując ją na całe życie. Od tej pory Piaf jako artystka zawsze będzie miała charakterystyczny makijaż. „Pić… zapomnieć…”. Alkohol pomagał jej zawsze, gdy czuła się zagubiona. Jednak wolałabym na okładce oglądać zdjęcie młodej i pięknej Edith Piaf – to stwierdzenie Marii Kantor dało asumpt do podjęcia wątku brzydoty. Piaf w wieku 47 lat była bardzo zniszczona. Na jej twarzy widać walkę z chorobą, nałogami oraz cierpieniem, które tylko czasem udało się złagodzić śpiewem. Jednak to nie fizyczność stanowiła o sile i atrakcyjności piosenkarki, ale wybitny i ponadczasowy głos, który wpisał się w historię francuskiej piosenki. Barbara Tora: Pozostawiła nam piękne, wzruszające przeboje, które włączyły się do naszego krwiobiegu i trwają w nas. Stanisława Czernik: Mimo upływu lat, nadal chętnie słuchamy jej piosenek i wzruszamy się nimi. Nie zestarzały się, jak każde prawdziwe arcydzieło. Takich artystów w muzyce estradowej nie było wielu. Jej charakterystyczny tembr głosu był niepowtarzalny. Dramatyzm zawarty w samym głosie, interpretacja – są nie do powtórzenia i naśladowania. Taki fenomen mieliśmy w osobie Ewy Demarczyk i jeszcze paru innych: Janis Joplin, Billie Holiday, Elli Fitzgerald, Cesarii Evory. Tadeusz Hołosyniuk: Książka Joanny Rawik napisana jest „na kolanach”, więc polecam inne źródła, dostępne w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jaśle, które dają pełniejszy obraz artystki np.: Edith Piaf „Na balu szczęścia”, Christie Laume „Edith Piaf. Ostatnia miłość” czy Philippe Crocq, Jean Mareska „Niczego nie żałuję: życie Edith Piaf”

. Książka Joanny Rawik to biografia pieśniarki napisana przez pieśniarkę, zafascynowaną idolką tak, że w pewnym stopniu naśladowała na estradzie jej emploi, choć bez tak znakomitych efektów jak pierwowzór – dodała Stanisława Czernik. Zarówno „Ptak smutnego stulecia” oraz „Ostatnia miłość” to biografie fabularyzowane. Wybór takiej formuły nie zawsze odpowiada czytelnikom. Kto chce poczuć prawdziwą Piaf, musi przeczytać znakomitą biografię literacką autorstwa Philippe Crocq, Jean Mareska „Niczego nie żałuję: życie Edith Piaf”, ze wstępem Marka Niedźwieckiego.

 

 Joannie Rawik przesyłam podziękowania i gratulacje za wspaniale napisaną książkę o jednej z moich ulubionych piosenkarek, których się słucha, ale właściwie niewiele wie o ich prawdziwym życiu. Rawik wędruje śladami pieśniarki, która „nauczyła ją, że życie i sztuka to jedno”. Joanna Rawik urodziła się w Rumunii, od dziecka kochała kulturę Francji i Paryża. Może dlatego tak bliska jest dla niej Edith Piaf, która urodziła się w Paryżu w 1915 r. Porzucona przez matkę, wychowywana przez babkę, śpiewała na ulicy własne piosenki, a jej niski i donośny głos zwracał uwagę słuchaczy. Jej talent odkrył Louis Leplée i to on nazwał ją „Piaf” /Wróbelek/. „Urodziła się wróblem, żyła jak wróbel, umarła jak wróbel…”. Edith od dziecka była bardzo uparta i chciała dominować nad wszystkimi. Zawsze czuła potrzebę aby mieć koło siebie bliskiego mężczyznę, który byłby z nią cały czas, ponieważ bała się samotności. Mężczyźni nie wytrzymywali z nią długo, co z kolei powodowało u niej depresję. Ratowała się alkoholem i narkotykami. Edith mówiła: „Mężczyźni przychodzą i odchodzą, to znaczy ja odchodzę, a piosenka jest ze mną zawsze i wszędzie”. Gdy osiągnęła szczyty kariery zaczęła pomagać młodym piosenkarzom, wśród których byli m.in. Yves Montand, Charles Aznavour. Jej życie z Paulem Meurisse nie było łatwe, ponieważ jego takt kontrastował z jej żywiołowością. Czuła się jak: „Wróbel zamknięty w złotej klatce, co z tego, że ze złota. Klatka to klatka”. Paul Meurisse tak pisał o niej: „Jej głos to krzyk miłości. Delikatność dłoni spoczywających wzdłuż ciała na tle czarnej sukienki sięga absolutnej perfekcji. Jakby wyszła z obrazu El Greco”. Moim zdaniem tak jest w życiu, że przeciwieństwo charakterów i brak tolerancji czyni ludzi nieszczęśliwymi jak to się stało z kompozytorem Raymondem Asso. Miłość rzeczywiście czyni cuda, bo następnym kochankiem był bokser, Marcel Cerdan, który zginął w katastrofie samolotowej. To w tym okresie powstaje „Hymn do miłości”. Pomimo sukcesów scenicznych, nagle jej życie osobiste bardzo się zmieniło. W swojej autobiografii Edith napisała: „Pić… zapomnieć…”. Alkohol pomagał jej zawsze, gdy czuła się zagubiona. W roku 1951 włącza do swojego repertuaru jedną z najpopularniejszych na świecie piosenek pt. „Padam, padam”, a później „Mam cię we krwi”. Jej impresario Jacques Pills pod pozorem prób przychodzi do niej codziennie. Edith promienieje. Jej cera nabiera blasku. Po tygodniu nieoczekiwanie, prosi ją o rękę. Jest przeszczęśliwa i po podróży do Nicei, biorą ślub cywilny. Bezustanne imprezy, luksusowe wydatki i ciągłe picie alkoholu zrujnowało jej zdrowie powodując biedę i rozwód z Pillsem. Drugim jej mężem i wielką miłością był Theophanis Lamboukas, z którym była aż do śmierci. Ostatnią nagraną przez Edith Piaf piosenką był ”Człowiek z Berlina”. Umieszczono ją na płytach, wydanych z okazji pięćdziesięciolecia śmierci, razem z innymi nieznanymi dotąd utworami. Jej głos był już wtedy bardzo słaby i trudno było w niej rozpoznać wielką artystkę.

 

Maria Kantor DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle

 

 „Muza trotuaru”, „Śpiewająca tragiczka” takie i tym podobne określenia nadawano najwspanialszej piosenkarce francuskiej, ubiegłego stulecia. W roku 1915 przychodzi na świat Edith Piaf, urodzona przez matkę na chodniku paryskiej ulicy. Wychowywana jest przez dziadków, mając za sąsiadów dom rozpusty prowadzony przez babcię. Prócz wielkiego ubóstwa, Piaf dotyka kalectwo ślepoty. Jakkolwiek w domu nikt nie chodzi do kościoła, ale to babcia zainicjowała pielgrzymkę do św. Teresy z Lisieux, wierząc, że Święta przywróci wzrok wnuczce – co się rzeczywiście stało. Z pewnością pielgrzymka panienek z burdelu i ich modlitwy były ewenementem lecz na pewno ujęły św. Teresę, która sprawiła cud. Katarakta ustąpiła!! Wprawdzie leczyła się wcześniej u lekarza, ale przekonanie o cudzie było pierwszoplanowe. Religijność Edith Piaf miała więc nietypowe korzenie, lecz artystka będzie w życiu wiele razy szukać w niej pocieszenia. Ale życie jest nieubłagane i wypędza ją na ulicę by śpiewem, do którego ma wyjątkowy talent i zapał, zarabiać na chleb. Wsparta przez opiekunów szybko zostaje zauważona. Nie tyle za sprawą wyglądu, bo jest kruchą i małą istotką, ale z powodu niebywale silnego głosu, interpretacji tekstu, prostoty i skromności. Całe cierpienie ludzi maluje się na jej twarzy. Jej oszczędne gesty i ruchy ciała potęgują wrażenie. Słowa wyrażają ból i nędzę człowieka, które są udziałem słuchającej ją publiczności. Publiczność identyfikuje się z nią i przeżywa. Piaf szybko się usamodzielnia. Zostaje matką w bardzo młodym wieku. Jednak córeczka umiera a cierpienie jakiego doznała z tego powodu, kolejne zawody miłosne, śmierć ukochanego, wpędzają ją w alkoholizm (co zresztą było normalne w jej środowisku). Miała świadomość, że alkohol ją zabija i próbowała prowadzić najdłuższą walkę swojego życia. Niestety alkohol to wstęp do uzależnień bo już następne – narkotyki rzucają ją na kolana. Przymusowe leczenie nie daje efektów. Piaf to przypadek wyjątkowo ciężki. Popada w depresję. Tak wyczerpujące fizycznie i emocjonalnie życie (w przeciągu 3 lat przebywała 8 razy w szpitalach i przeszła 5 poważnych operacji) domaga się w końcu odpoczynku. Efekty leczenia są znikome. Jedyne co pozwala jej na nowo powstać to kolejne miłości. Bardzo trafna o niej opinia współczesnych to „Ona nie uwodzi, ona zdobywa. Robi wrażenie odmienionej, stworzonej na nowo przez człowieka, którego pokochała”. Ale wymagania jakie stawia kolejnym miłościom nie są do zaakceptowania przez partnerów i kończą się porażką. Jej ostatnia zdobycz to dwudziestosiedmioletni Grek Theo. Piaf ma czterdzieści siedem lat, ale publiczność kocha ją i akceptuje jej wybryki. Dwadzieścia lat różnicy wieku nie jest przeszkodą w zawarciu małżeństwa. Jest to najbardziej niezwykły mariaż stulecia. Piaf jest szczęśliwa, ma swoje miłości – Theo i publiczność dla której znów śpiewa. Niestety, szczęście trwa krótko, zakończone śmiercią schorowanej artystki – naznaczonej stygmatem cierpienia (co kapitalnie ukazuje zdjęcie na okładce niniejszej książki). Pozostawiła nam piękne, wzruszające przeboje, które włączyły się do naszego krwioobiegu i trwają w nas.

 

Barbara Tora DKK Liberatorium MBP w Jaśle

 

 Biografia pieśniarki napisana przez pieśniarkę, zafascynowaną idolką tak, że w pewnym stopniu naśladowała na estradzie jej emploi, choć bez tak znakomitych efektów jak pierwowzór. Fascynacja przebija tutaj z każdego zdania i określa styl tej książki: pełen emfazy, miejscami wręcz patetyczny. Trudno rzeczywiście pozostać chłodnym wobec opisywanej postaci. Bezmiar nieszczęścia, wręcz tragedii w jej życiu, szczególnie w najwcześniejszych jego latach jest przytłaczający. Skrajne ubóstwo, choroba, brak opieki i niedostatek miłości. Wzrastanie wśród samych dołów społecznych i ich praw. To wszystko kształtowało wrażliwą, utalentowaną dziewczynkę i naznaczyło ją syndromem wiecznej ofiary losu na pozostałe życie. Mimo, że udało jej się, dzięki ludziom życzliwym i znającym się na rzeczy, poprawić swój status, uzyskać sławę, rozwinąć wrodzony talent a w końcu stać się zamożną na tyle, aby samej dyktować warunki – w głębi pozostała tą samą niepewną siebie i złaknioną nade wszystko miłości dziewczynką. Miała wielki talent, wrodzony smak, który przy wsparciu osób rozumnych i życzliwych pozwalał jej trafnie dobierać repertuar i interpretować swoje piosenki w jedyny, niepowtarzalny sposób, talent, którego w pełni świadoma, chroniła i traktowała jako najwyższe swoje dobro. To on pozwalał podnosić się Piaf z najgorszych upadków, których doświadczała niemało w swoim życiu i ona o tym wiedziała. Trwoniła pieniądze na rzeczy, których nie potrzebowała, dawała się wykorzystywać otoczeniu, swoim mężom i kochankom, ale dla niej naprawdę ważny był śpiew i aplauz widowni i dopóki nie zawiódł jej głos mogła być sobą i być mimo wszystko szczęśliwa. A głos nie zawiódł jej do samego końca. Mimo upływu lat nadal chętnie słuchamy jej piosenek i wzruszamy się nimi. Nie zestarzały się jak każde prawdziwe arcydzieło. Takich artystów w muzyce estradowej nie było wielu. Jej charakterystyczny tembr głosu był niepowtarzalny, dramatyzm zawarty w samym głosie, interpretacja – są nie do powtórzenia i naśladowania. Taki fenomen mieliśmy w osobie Ewy Demarczyk i jeszcze paru innych: Janis Joplin, Billie Holiday, Elli Fitzgerald, Cesarii Evory. Joanna Rawik zdaje sobie doskonale sprawę z obu stron medalu: chaotycznego, pełnego uzależnień życia i wspaniałości kreacji artystycznej Piaf. Nie ocenia jej ale relacjonuje skrupulatnie koleje jej życia. Bo i cóż tu oceniać. To jej życie skończyło się a dla nas pozostały jej piosenki, które do dziś mogą bawić i wzruszać. Rawik nie ukrywa swojej fascynacji i miłości. Nie mam jej tego za złe. W końcu sama jest piosenkarką, zna sprawy estrady i śpiewania od podszewki. Wie jaką cenę czasem trzeba płacić za sławę. Na plus tej książki, oprócz bardzo skrupulatnego życiorysu i oparcia na źródłach, zaliczam ton tej powieści: bez zbędnego epatowania i roztrząsania, szukania sensacji w życiu raczej smutnym i pełnym bólu niż skandali.

 

Stanisława Czernik DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: