Stronę odwiedzono:
27103619 razy
Czułość dla zaplątanych
27 września br. odbyło się spotkanie DKK Liberatorium Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaśle, w trakcie którego rozmawialiśmy o książce Magdaleny Tulli „Szum”. Szum to historia relacji dwóch kobiet – matki i córki, które dzielą traumy przeszłości i teraźniejszości bez szans na porozumienie. Pancerzem obronnym starszej kobiety jest tzw. „trzymanie fasonu”. Motyw ten u Tulli pojawia się już w „Skazie”, gdzie autorka wyjaśnia: (...) w fasonach zawarta jest cała prawda, i ta, w którą wszystkim wypada wierzyć, i ta, której nikomu nie chce się sprawdzać. Każdy powszechnie uznany osąd może w nich znaleźć oparcie. Fason jest sztancą do powielania wyobrażeń. Stanisława Czernik: Bardzo ujęła mnie metoda rozplatania tych wszystkich wątków, tak ważnych dla bohaterki. Robi to precyzyjnie jak chirurg, ale bez niepotrzebnej emfazy. Oszczędnie operuje obrazami, oświetlając tylko niezbędne punkty z uwagą i czułością dla zaplątanych. Maria Kantor : Napisana pięknym literackim językiem, jest bardzo trudna w czytaniu. Teresa Furmanek-Wnęk: Prawie nie używa metafor. Ważnym elementem dalszej dyskusji były rozważania o tym, w jakiej mierze wychowanie zależy od uwarunkowań genetycznych i środowiskowych. Wyniknęła z niej smutna konkluzja, że brak dotyku przez matkę zawsze jest miazmatem determinującym prawidłowy rozwój.
Głos w dyskusji nad książką Magdaleny Tulli „Szum” Książka Magdaleny Tulli „Szum”, napisana pięknym literackim językiem, jest bardzo trudna w czytaniu. Jej treść tak zagmatwana powoduje, że w głowie czytelnika powstaje „szum” i trzeba wiele razy powracać do poprzednich rozdziałów, aby zrozumieć kto z kim rozmawia i kiedy opisywane wydarzenia miały miejsce. Książka jest dla mnie bardzo interesująca, ponieważ urodzona w czasie niemieckiej okupacji dobrze pamiętam, co się działo ze mną i moją rodziną, mieszkającą wtedy w Jaśle. Drugim ciekawym wątkiem są wzajemne stosunki między rodzicami i dziećmi danej rodziny. Wydaje mi się, że charakter człowieka bardziej zależy od genów dziedziczonych po rodzicach, niż od warunków w których został wychowany. (…) Bardzo ciekawie jest opisane oglądanie zdjęć ze starych rodzinnych albumów, które udało się ukryć w czasie II wojny światowej. Takie zdarzenie też było moim udziałem. II wojna światowa zostawiła dużo śladów. Pomimo tego, choć należy myśleć krytycznie, nie można ciągle wracać do przeszłości.
Maria Kantor DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle
Chirurgiczna precyzja Magdaleny Tulli
„Szum” to książka wybitna w kategorii opowieści – introspekcji, gatunku trudnego i niebezpiecznego dla pisarza. Łatwo tutaj popaść w tandetne psychologizowanie, kreowanie dziwnych i sztucznych osobowości i sytuacji czy narcystycznych popisów. Opowieść Tulli jest oszczędna, niemal minimalistyczna w warstwie opisowej i słownej. Przedstawia niemal wyłącznie sytuacje i fakty, przy czym nawet fakty dziejące się w wyobraźni (rozmowy z lisem, telefony do zmarłych) opisane są jak zjawiska realne. Pisarka ustawia je na jednej płaszczyźnie i traktuje jako równorzędne. Jest to wg mnie kapitalne posunięcie, które uprzytamnia czytelnikowi, prawdę, że to co stało się czy dzieje naprawdę w realnym świecie nie jest ważniejsze od tego co dzieje się w wyobraźni, we śnie czy tylko w pragnieniach i emocjach. Autorka odsłania fragmenty swojego życia, wraca do wydarzeń z dzieciństwa i próbuje zrozumieć siebie i innych, przede wszystkim członków rodziny, pokazując życie ich i swoje dzieciństwo w kontekście społecznym powojennych czasów. Poprzez wspomnienia, sny swoje i innych sięga jeszcze głębiej do wojny, a nawet okresu przedwojennego, odsłaniając bolesne fakty, traumy, przejścia wojenne i obozowe bliskich, ale i osób z otoczenia. Pokazuje jak wypieranie a także próby przemilczania niewygodnych faktów skrzywiają i psują relacje rodzinne i społeczne. Wszystko co bolesne, spychane w zapomnienie i niebyt, powraca w snach, objawia się poprzez choroby, okrucieństwo i pogardę dla tych, którzy nie są w stanie dostosować się, albo tak jak matka i ciotka bohaterki „trzymać fasonu”. Bohaterka nie szuka łatwych wyjaśnień, nie dowierza gotowym receptom, wbrew otoczeniu próbuje dociekać i zrozumieć. Symboliczna jest jedna z końcowych scen w wyimaginowanym sądzie, gdzie wszyscy bohaterowie znaczący kiedyś w dzieciństwie mogą zabrać głos, wytłumaczyć się i wybaczyć sobie wzajemnie. Często sny i marzenia są realniejsze i bardziej nas budują poprzez swoje symboliczne przetworzenie i odczytanie realnych zjawisk - zdaje się mówić autorka. Cała osobowość dziecka i jego póżniejsze życie zbyt wiele zawdzięcza tej tkance złożonej z prawdy ale i przemilczeń, wypartych tajemnic, niewyleczonych traum, niewybaczonych win. Bardzo ujęła mnie metoda rozplatania tych wszystkich wątków, tak ważnych dla bohaterki. Robi to precyzyjnie jak chirurg, ale bez niepotrzebnej emfazy. Oszczędnie operuje obrazami, oświetlając tylko niezbędne punkty z uwagą i czułością dla zaplątanych. Nie ocenia ale mówi: Wszyscy jesteśmy zranieni i ranimy się nawzajem a potem na próżno staramy się wykonać telefony do tych, którym nie zdążyliśmy wybaczyć, którzy nie wybaczyli nam. Magdalena Tulli napisała moim zdaniem mądrą i potrzebną książkę, w której każdy uważny czytelnik może dostrzec siebie. Bo wszyscy jesteśmy utkani z takiej materii, wrażliwej i podatnej na zniszczenie i wymagamy refleksji nad potrzebą empatii dla innych, tak samo nietrwałych istot, naszych bliźnich.
Stanisława Czernik DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle