Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Rzeszów - stolica innowacji

Licznik odwiedzin

Stronę odwiedzono:
27106719 razy

Kultura w Rzeszowie

Współpraca z

Pogoda

ZOBACZ TAKŻE:

 

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Współpraca z

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

Współpraca z

Współpraca z

SBP

DKK

Logowanie do SOWA2

 

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

Zapytaj bibliotekarza

 

DKK w Nowej Sarzynie

Ewa Winnicka: "Londyńczycy"

23-02-2015

W dniu 17 lutego 2015 roku na spotkaniu DKK, w którym uczestniczyło w nim 10 osób, omawiana była Książka  Ewy Winnickiej ,, Londyńczycy”. Na wstępie moderator klubu p. Hubert Kołtum wręczył nagrodę od Instytutu Książki p. Ewelinie Kusiak, która została  laureatką ubiegłorocznego konkursu Klubowicze do klawiatur , czyli autorką najlepszej recenzji w Polsce napisanej przez członków DKK w roku 2014.

   Następnie rozpoczęła się dyskusja. Każda z osób dostrzegła w książce co innego. Nie można więc powiedzieć, że generalnie podobała się lub nie.

Jako pierwszy zabrał głos klubowicz nastawiony zdecydowanie sceptycznie. Nie podobało mu się nic oprócz postawy porzuconej przez Andersa żony. Najbardziej zniesmaczony był postawą lotników w stosunku do Angielek. Nazwał ich ogierami. Przywołał inną książkę Winnickiej zatytułowaną ,, Angole” o emigracji – tym razem współczesnej. Jest to również zbiór reportaży, między innymi o tym jak tubylcy widzą emigrację współczesną. Mówią o inwazji, wręcz najeździe Polaków. Najeźdźcy zaś wypowiadają się o tubylcach.

Inny klubowicz stwierdził, że podoba mu się konstrukcja książki. Zgrabne mininowelki, dużo zdjęć. Autorka w ciekawy sposób pokazuje różne warstwy społeczne wśród emigracji: od najniższych po elity.  Postacie są często groteskowe. Widać mało pozytywów, chociaż rzeczywistość z biegiem lat się zmienia. Należy się zastanowić czy autorka kala własne gniazdo. My chcielibyśmy, żeby było pięknie i nieskazitelnie, gdyż przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że zazwyczaj polonia bywa wynoszona na piedestał. Dobrze, że tu pokazana została druga strona - ludzka natura, namiętności.

Odmienne zdanie:  emigracja w Stanach czy Anglii  z reguły bywa przedstawiona źle. Są to zazwyczaj zagubieni ludzie. Współcześni emigranci znaleźli się na obczyźnie z wyboru. Powojenni wyboru nie mieli. Alternatywą był powrót do komunistycznej Polski. Próby zasymilowania się wypadały różnie, zazwyczaj źle. Atmosfera przypomina trochę Bobkowskiego. Książka należy do ,,gatunku”, którego autorzy, wg niektórych środowisk,  nie lubią Polski i Polaków, a Winnicka wyszukuje w nich same złe cechy. Nie jest to prawdą, gdyż pokazuje też postacie pozytywne: ludzi, którzy wybudowali dworek, księdza, założyciela szkoły, pierwszą żonę generała Andersa.

Ludzie wyrwani z korzeniami z innego kręgu, w większości przypadków stracili kontakt z rzeczywistością. Pierwszy reportaż mówi o polskich żołnierzach, którzy musieli podjąć decyzję, czy zostają, czy jadą do Polski, o stosunku do nich rządu emigracyjnego, o tym jak próbowali się przystosować i jak im było ciężko bez znajomości języka i , często, nieposiadania jakichkolwiek umiejętności. O wielkiej frustracji.

Tu padła dygresja o środowiskach emigracyjnych. Wszystkie mają podobne problemy. Próby asymilacji często się nie udają. Podano przykład Żydów w Stanach, którzy żyją w gettach, gdyż sami się izolują.

  

 

 Pani Ewa Winnicka sprezentowała nam zbiór reportaży? / historii, opowiadań / pokazujących losy wojenne i powojenne polskich emigrantów, którzy w większości nie z własnej woli znaleźli się w Londynie. Już tytuł tego zbioru jest przewrotny i głęboko zastanawiający. Gdy słyszy się powiedzenie londyńczycy to rozumie się przez to takie  cechy jak: tradycja, duma,  powaga, pracowitość, solidność , poszanowanie dla prawa. Biorąc pod uwagę zawartość historii opowiedzianych przez autorkę, a wszystkie są prawdziwe, to tytuł jest w oczywisty sposób ironiczny, prześmiewczy, podany z dystansem. Bo o czym są te historie? Jacy są ci londyńczycy?

Są skłóceni, skonfliktowani, często śmieszni i kabaretowi, cechuje ich infantylizm polityczny. Są też romantyczni, ale według Anglików romantyzm to naiwność.

 Osiągają sukcesy w zdobywaniu serc angielskich kobiet; na innych polach jednak tych sukcesów nie widać. Walczą o postawienie obywatela angielskiego szlachetnego rodu na tronie jako króla Polski. Przyznają ustanowiony przez siebie Order Świętego Stanisława. Otrzymało go ponad 3 tysiące osób, między innymi siostra Stana Tymińskiego i zdobywca tytułu Uzdrowiciel Tysiąclecia. Niektórzy głęboko wierzą w wybuch III wojny światowej i przygotowują się do niej. Maczają palce w niechlubnej historii Polskiego Skarbu Narodowego, który w części został zmarnotrawiony, a w znacznej części rozkradziony.

 Osobnym tematem są opisane przez autorkę losy rodziny pomnikowej postaci najnowszej historii Polski, jaką bez wątpienia jest postać generała Andersa. Bohater tej opowieści okazał się w życiu osobistym postacią małą i nieciekawą . I nie chodzi o fakt, że związał się z inną kobietą, zostawiając żonę i córkę, w czym nie był pierwszy ani  ostatni, ale styl w jakim to zrobił! Po przedwojennym oficerze Wojska Polskiego, dla którego honor powinien być wartością nadrzędną, można by spodziewać się czegoś innego.

To są ci londyńczycy w opisie Ewy Winnickiej!

Są również w książce historie tragiczne w ogólniejszym wymiarze. Około 200 tysięcy byłych żołnierzy po zakończeniu działań wojennych pozostało na wyspach brytyjskich. Na ogół bez znajomości języka, bez konkretnego zawodu, traktowani przez administrację brytyjską jako zło konieczne. Na pewnym etapie stawali przed decyzją: zostać czy wracać do kraju? Często podejmowali decyzje o powrocie / może dlatego, że nas tu na wyspach nie chcą? /, co było decyzją tragiczną. Lądowali w więzieniach UB: przesłuchania, tortury, często śmierć.

Obraz londyńskiej emigracji, przedstawiony przez Ewę Winnicką, nie jest niestety budujący. Co więcej, z różnych informacji przeciekających do kraju z innych środowisk emigracyjnych wynika, że w Nowym Jorku czy Paryżu jest podobnie. Być może tradycyjne polskie wady, których nie brakuje, na tle innych środowisk i nacji występują bardziej wyraziście niż w kraju. Ale dobrze, że powstała ta książka! Prawda historyczna powinna być wyjaśniana do końca, do spodu, nawet jeżeli jest ona bolesna i często uwiera naszą polską wrażliwość i dumę.

Nowa, młoda polska emigracja, która niekoniecznie słusznie jest postrzegana w kategoriach tragedii narodowej, powinna być emigracją zgodną, wykształconą, zdobywającą wiedzę i doświadczenie w innych państwach i środowiskach. Również w Londynie. Nowi londyńczycy już nie muszą być tacy, jak to pokazała Ewa Winnicka. Część tych emigrantów zapewne wróci do kraju, gdzie będą wykorzystywać swoją wiedzę i doświadczenie. Należy tylko zapewnić im takie możliwości. Ale to już temat na inną rozmowę.

Opowiedziane przez Ewę Winnicką historie są świetne i w różny sposób napisane. Począwszy od znalezionych na śmietniku fotografii rodzinnych i próby opisu ich bohaterów, a skończywszy na prawie thrillerze opisującym losy Polskiego Skarbu Narodowego. A po drodze jest między innymi historia miłości opisana w dziewięciu etapach oraz historia poszukiwania ojca przedstawiona w postaci listów.

Cała książka jest przeplatana fotografiami. Są to „normalne” fotografie, które zwykle wykonuje się przy okazji różnych imprez rodzinnych, zabaw, chrzcin, komunii,itp. Fotografie te znakomicie podkreślają klimat opowiedzianych przez autorkę historii.

Ryszard Witlib

                                                                                                                                                           

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: