Jest to powieść o rodzinie, przyjaźni, o zmieniającej się obyczajowości. Autor pozwala nam zajrzeć „za kulisy” – usłyszeć niewypowiedziane myśli, o emocjach, potrzebach, szczerości o tym ile jest prawdy w życiu. Daje nam wskazówkę, ze gdzieś obok nas żyją ludzie „inaczej”. To ludzie wykształceni z tz. „dobrych domów” , a jednak prawie każdy z nich nosi w sobie „skrzywdzone wewnętrzne dziecko”. Wchodzimy w świat pełen niedomówień, w którym hipokryzja jest wszechobecna – dlatego udaje im się utrzymać przyjaźnie, związki partnerskie, rodzinne.
Autor coś nam sugeruje, podpowiada – chce nas zaciekawić. Moralność, filozofia życia, to tematy, które wywołają w nas różnice poglądów, głównie pokoleniowych.
Od ćwierć wieku żyjemy w świecie niewyobrażalnym dla naszych przodkiń. One żyły w świecie nakazów, zakazów. W nas 60+ ten głos „nie wolno” jest jeszcze dalej aktywny.
Powieść Ignacego Karpowicza jest utrzymana w satyrycznej tonacji, jednak skłania do poważnej refleksji. Życia uczymy się z tego, co prawdziwe, ale też z tego, co wyobrażone (literatura, film, teatr). Zaczynam się czuć w tym świecie niepewną, bo znika coraz więcej „pewnych punktów odniesienia”, które były moją ostoją.
Kto z nas jest bardziej szczery i prawdziwy – nasi przodkowie, my a może młode pokolenie. Czy wrażenie, że młode pokolenie coraz częściej skupia się głównie na sobie, na samorealizacji, a bycie z kimś uważa za przeszkodę w spełnieniu... tak jakby byli niedostosowani do sytuacji i ról, które wyznacza im życie. A ja czuję, że ciągle jestem w drodze, „dokąś” – może jeszcze zdążę poznać i polubić ten „nowy świat”.
Bohaterki Maja i Ninel mówią: - dom nie dawał mi oparcia, czułam się samotna, matka mnie nie rozumiała – choć na swój sposób kochała, udawana moralność to maska, w której się dusimy – Norbert po przyjeździe do Warszawy zmienił swoje życie, miał odwagę ujawnić swoje preferencje.
Powieść z humorem, niekoniecznie o sprawach zabawnych lekka poważna. niektórzy ludzie potrafią wtopić się w tło by nie odstawać od grupy. Ich inność trudno zauważyć...i to jest też ich wybór.
Lidia Kiełczyńska