Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Licznik odwiedzin

Stronę odwiedzono:
27105638 razy

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

ZOBACZ TAKŻE:

 

Współpraca z

Współpraca z

 

 

 

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Współpraca z

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

Współpraca z

Współpraca zwww

ZAKUP NOWOŚCI

 

 


Zakup nowości wydawniczych w 2019 r. realizowany jest ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa

Współpraca z

SBP

DKK

Logowanie do SOWA2

 

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Zapytaj bibliotekarza

 

DKK w Nowej Sarzynie

Hubert Klimko-Dobrzaniecki: "Grecy umierają w domu"," Pornogarmażerka"

28-04-2014

W dniu 23 kwietnia odbyło się kolejne spotkanie DKK. Omawiane były książki autorstwa Huberta Klimko – Dobrzanieckiego: „Grecy umierają w domu” i „Pornogarmażerka”.
  Autor debiutował w 2003 r zbiorem opowiadań ,,Stacja Bielawa Zachodnia". Rozgłos przyniósł mu dyptyk „Dom Róży. Krýsuvík”, za który otrzymał nominację do Nagrody Literackiej NIKE. Był także nominowany do Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus za powieść ,,Wariat” oraz do Nagrody Mediów Publicznych Cogitoza  za ,, Kołysankę dla wisielca”.
  Dyskusja rozpoczęła się nietypowo, od omawiania wrażeń związanych z zakończeniem książki „Grecy umierają w domu”. Bohater pisze książkę o swoich rodzicach, który opuścili Grecję po przegranej przez lewicową partyzantkę wojnie domowej i przyjechali do Polski. Właściwie nic nie wie o ich przeszłości w Grecji. Ojca nazywa ,,Posejdonem", matkę ,,świętą". Nagle odkrywa rzeczy, o których wolałby nie wiedzieć. Zakończenie, robiące wrażenie, jakby zabrakło pisarzowi pomysłu na dalszy ciąg fabuły wzbudziło w klubowiczach wiele emocji i było dla nich  zaskoczeniem.
   W dalszej części dyskusji omawiane były  poszczególne fragmenty z przeczytanych lektur. Niemałe poruszenie wywołało  opowiadanie z „Pornogarmażerki”, w którym główny bohater w czasach kryzysu porzuca dobrą pracę, by poszukać innej, mniej męczącej umysłowo. Pracę fizyczną  znajduje w miarę szybko i to taką, w której się sprawdza i jest z niej zadowolony. W finale dochodzi do tragedii bohatera, będącej  wynikiem zazdrości człowieka, którego stanowisko objął. Na koniec klubowicze zgodnie orzekli, że Klimko-Dobrzaniecki zdecydowanie jest mistrzem krótkiej formy, wobec czego „Pornogarmażerka” wygrywa w starciu z powieścią „Grecy umierają w domu”. W „Grekach…” można doszukać się wątków, które już wcześniej pojawiały się w literaturze, np. torebka Ersi kojarzy się z torebką Mamy Muminka. Natomiast „Pornogarmażerka” porusza wiele tematów trudnych, rzadko opisywanych  w literaturze, raczej unikanych.

 

Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Pornogarmażerka

 

Proza nie z zaścianka

Niniejsza recenzja jest właściwie niepotrzebna; napisano bowiem dostatecznie wiele dobrego o tej niepozornej (jeśli wziąć pod uwagę wymiary i ilość stron) książce. W dodatku, uprzedzam, nie będę  silić się na  oryginalność - też mam zamiar chwalić autora. To, tak z marszu, dwie nie najlepsze wiadomości dla kogoś, kto sięga po entą recenzję „Pornogarmażerki” w poszukiwaniu bodaj śladowych ilości dziegciu. Nic z tego, tutaj będzie sam miód. Hubert Klimko-Dobrzaniecki, obdarowując czytelników kolejnym tomikiem prozy, raz jeszcze udowodnił, że małe i z pozoru lekkie potrafi nieść w sobie duży ciężar gatunkowy. Zebrane w zbiorze „Pornogarmażerka” opowiadania są krótkie lub bardzo krótkie; w skrajnym przypadku całość mieści się na ledwie dwóch stronach. Jednocześnie odnosi się wrażenie, że ich zawartość została niejako skompresowana i gdyby zechcieć streścić którekolwiek z opowiadań, uwzględniając różnorodne aspekty oraz wyłaniające się z nich sensy i znaczenia, należałoby użyć zdecydowanie większej ilości zdań, niż potrzebował ich autor. Klimko-Dobrzaniecki z wielkim szacunkiem traktuje słowa, lecz posługuje się nimi na różne sposoby. Można przypuszczać, że jednostajność, czyli tzw. rozpoznawalny styl, mogłaby pisarza znudzić. W jego prozie znajdziemy fragmenty przegadane, poetyckie nawet, choćby w powieści „Grecy umierają w domu”; innym razem zachwyci nas celność i finezja każdego zdania, czego efekty szczególnie widoczne są w nowelach „Krysuvik” i „Dom Róży”. W opowiadaniach ze zbioru „Pornogarmażerka” język jest prosty, oszczędny, pozostający w cieniu obrazów. Zdecydowanie rolę pierwszoplanową odgrywa w nich obraz, którego elementy tworzone są w większym stopniu przez rozum niż przez emocje. A przynajmniej, czytając, takie odnosi się wrażenie, ponieważ każda opowiedziana historia zawiera głęboki przekaz, jakby myśl wyprzedała fabułę i konstrukcję opowiadania. Autor postępuje nieco jak malarz symbolista. Maluje słowem obrazy, z których odczytujemy więcej niż zostało przedstawione. Jednakże efekt końcowy twórczej pracy jest taki, że stworzony obraz wchodzi w nas jak nóż w masło: lekko lecz ostro. W każdym razie są to opowiadania mocne. Dotykają problemów istotnych i charakterystycznych dla dzisiejszej, definiującej się na nowo Europy, z tym że mówiąc o Europie (głównie o Austrii, a pośrednio o Polsce), skupia się autor na kondycji człowieka. Pokazuje jego zagubienie w kwestii wartości i umiejętności oceny tego, co w człowieczeństwie ważne.Ta oszczędna, nieprzegadana proza, złożona z okruchów pojedynczego życia stawia ważne pytania.  Co liczy się w życiu każdego z nas? Może praca, skoro w jej poszukiwaniu przekraczamy granice państwowe, moralne, a nawet granice godności? Jak dalece życie w społeczeństwie potrafi nas zmienić, a jak silnie tkwimy w swym wewnętrznym konserwatyzmie? Jak wygląda proces przemiany naiwnego idealisty w pragmatyka? Jak silne potrafią być wzajemne uprzedzenia rasowe, narodowościowe, religijne itp. skoro trwają nadal wśród imigrantów. Czy ktokolwiek ma prawo do narzucania innym swoich poglądów, wiary? Czyż nie jest godna kpiny, a przynajmniej  żartu nadmierna tytułomania arystokratycznych potomków w świecie współczesnej demokracji? I tak dalej i dalej, aż do po nader ponurą sugestię, że uwikłanie w zewnętrzne i wewnętrzne spory, wplątanie w sieć nieustannych życiowych wyborów to tylko wybrane elementy naszej egzystencji,  a nieuchronne dopadnie nas w całkowicie zaskakującym momencie, że być może znacznie rzadziej  docieramy do mety w oczekiwaniu na koniec życiowego biegu.Wracając do kwestii rozpoznawalności, która – jak mi się zdaje – nie przejawia się w stylu pisania, warto wymienić te elementy, które, jak zawsze u Klimko-Dobrzanieckiego, są w omawianych opowiadaniach obecne, mianowicie: poczucie humoru, delikatna ironia i dystans. Mieszkający w Austrii autor patrzy na Europę z jej środka, nie od strony polskiego zaścianka i kreuje cały szereg zadziwiających postaci, rdzennych Austriaków jak i imigrantów, przedstawicieli różnych zawodów uwikłanych w  osobistą walkę o swoje życiowe cele i marzenia, podczas gdy niejednokrotnie historyczna przeszłość niespodziewanie wyłania swe oblicze i trzeba się z nią mierzyć (np. austriaccy dziadkowie z wermachtu czy ciągnące się za imigrantami z byłej Jugosławii spory narodowościowe). Waga poruszanych problemów, tragizm namalowanych słowem sytuacji nie wymusza na autorze obowiązku zachowania wyłącznie marsowego oblicza. Nie upoważnia go także do dydaktycznego komentarza. Tego typu literatura, to dawno pogrzebana literacka przeszłość, choć niektórym pisarzom zdarza się o tym zapominać. Całe szczęście, że Hubert Klimko - Dobrzaniecki do nich nie należy i szanuje czytelnika, wierzy w jego inteligencję i poczucie humoru.No cóż, pozostaje chyba już tylko dodać: wzajemnie.

Inka Walkowiak

 

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: