W nowym 2014 roku sięgnęłyśmy dla odmiany po literaturę iberoamerykańską. „Opowieści z miasta wdów i kroniki z ziemi mężczyzn” pióra kolumbijskiego pisarza Jamesa Canona wzbudziły wśród czytających spore zainteresowanie. Autor zabrał Klubowiczki dyskutujące o książce do Mariquity – małej kolumbijskiej miejscowości, gdzie poznały świat kobiet
i mężczyzn. Świat tylko pozornie przyjazny ludziom, bo codzienność ukrywa wiele słonych łez. Wszyscy mężczyźni siłą zostają wcieleni do partyzantki, ci stawiający opór są zabijani.
W miasteczku pozostają jedynie kobiety, ksiądz i chłopiec przebrany za dziewczynkę. Na nowo zatem muszą urządzić swoje życie i „przywrócić wszystko na właściwe tory”. Stworzyć ład…bez mężczyzn w podupadającej Mariquicie.
„Opowieści z miasta wdów”, jak jednogłośnie stwierdziły czytelniczki to magiczna książka. Każde nawet prozaiczne wydarzenie, jakie opisuje Canona zyskuje niezwykły blask. Każda z postaci, czyli przeciętna mieszkanka wioski, dzięki wyobraźni i umiejętnościom autora staje się nader fascynująca. Jednak nie jest to powieść błaha. W książce Jamesa Cañóna rozbrzmiewa echo krzywd i cierpienia doświadczonych przez Kolumbijczyków na skutek wojen domowych. Słychać je głośno i wyraźnie w kronikach mężczyzn, zaś w opowieściach wdów przybierają bardziej zawoalowaną formę, stają się delikatniejsze i bardziej „przyjazne dla ucha”. Wolne od przemocy losy Mariquity przerywane są druzgoczącymi historiami cywilów, partyzantów, paramilitarnych i wojskowych. Mężczyźni opisują rzeczy straszne i szokujące – tak jakby autor nie pozwalał ani na chwilę zapomnieć czytelnikowi, że Kolumbia ogarnięta jest wojną... Permanentną wojną...
Książkę więc można odczytywać dwojako - jako triumf kobiet lub też smutną wizję wojny bratobójczej zmierzającej donikąd. Książka podobała się z wielu względów, choćby z samej kompozycji, oryginalnej fabuły, czy użytego języka. To bardzo pomysłowa książka, w której przeplatają się sprawy filozoficzne, polityczne, psychologiczne, religijne a także… nadprzyrodzone. Chwilami bardzo humorystyczne wstawki wywołujące uśmiech na twarzy, wielowątkowość /co najmniej 8-9 wątków/, malowniczo przedstawieni bohaterowie, ich imiona – nazwy kwiatów – wszystko to zdaniem Pań złożyło się na niezwykle ciekawą opowieść.
Książkę warto przeczytać, gdyż jest to lektura oryginalna i wciągająca. Polecamy.
Agnieszka Kusiak, Wiesława Piekarz DKK Lubenia