Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Licznik odwiedzin

Stronę odwiedzono:
27105288 razy

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

ZOBACZ TAKŻE:

 

Współpraca z

Współpraca z

 

 

 

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Współpraca z

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

Współpraca z

Współpraca zwww

ZAKUP NOWOŚCI

 

 


Zakup nowości wydawniczych w 2019 r. realizowany jest ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa

Współpraca z

SBP

DKK

Logowanie do SOWA2

 

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Zapytaj bibliotekarza

 

DKK w Jaśle

Alce Munro: " Miłość dobrej kobiety", "Zbyt wiele szczęścia","Uciekinierka"

05-03-2014

Dobra literatura musi zostawić ranę

 
25 lutego 2014 r. w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jaśle odbyła się dyskusja o opowiadaniach Alice Munro.
Tym razem spotkanie rozpoczęliśmy wyjątkowo, ale i niezwykła okazja była ku temu. Stanisława Czernik otrzymała nagrodę książkową i dyplom z Instytutu Książki w konkursie stycznia na recenzję, za książkę Rafała Żebrowskiego „Zbigniew Herbert. Kamień na którym mnie urodzono”.
W dalszej części spotkania rozmawialiśmy o opowiadaniach Alice Munro „Zbyt wiele szczęścia”, „Uciekinierka”, „Miłość dobrej kobiety”.
Zwraca uwagę świetna znajomość psychiki i wypływająca z tego przewidywalność zachowań bohaterów. Świetnie dozowane napięcie opowieści chwilami trąci wręcz atmosferą kryminału – powiedziała Barbara Tora.
Jednak większości klubowiczom proza Munro nie przypadła do gustu. Waldemar Tokarczyk zarzucił postaciom brak głębi emocjonalnej. Urszula Wójcik zauważyła, że gdyby nie opisy na odwrocie książki trudno byłoby określić sedno opowiadania. Beata Baraś uważa, że zanik więzi sąsiedzkich jest wynikiem mentalności społeczeństwa zachodu. Najbardziej rozczarowana kanadyjska pisarką była Stanisława Czernik: Dobra literatura musi zostawić ranę małą lub dużą albo ją rozdrapać. W opowiadaniach Munro niestety tego nie dostrzegam i to powoduje, że nie potrafię zaliczyć ich do naprawdę wielkiej literatury. Takiej, po przeczytaniu której i nasze życie trochę się zmienia i sami siebie lepiej możemy zrozumieć.

 

                        Alice Munro - „Zbyt wiele szczęścia: zbiór opowiadań”
Znakomita książka do wypełnienia czasu, np. podczas dłuższej podróży. Dobrze się czyta, nie nuży, nawet zaciekawia. Tyle, że niewiele więcej z tego wynika. Po rozstaniu z bohaterami niewiele o nich wiemy i co gorsza niespecjalnie pragniemy się tego dowiedzieć. Odkładamy ich na półkę jak przeczytaną książkę i nie mamy chęci do nich już wracać. W każdym razie dotyczy to mnie i pewnie jeszcze trochę innych czytelników. Kto jest innego zdania niech mnie przekona, że jest inaczej.Metodę pisarską Munro postrzegam jako sztukę tworzenia patchworku. Snuje ona swoje opowieści w taki właśnie sposób. Wszystko co dzieje się w jej opowiadaniach, nasyconych (aż do przesytu!) zdarzeniami, działaniami, opisami bohaterów, układa się w barwną mozaikę zszytych ze sobą kawałków. Całość jest bardzo kolorowa, efektowna, tylko brak w niej jakiegoś motywu, wątku, który ostatecznie nada temu obrazowi harmonię i wyższy sens. Odnoszę wrażenie, że autorka ma wielki talent do pisania, tylko że ten talent spożytkowuje do czystego behawioryzmu literackiego. Takie określenie nasunęło mi się gdy próbowałam dociec po co Munro opisuje swoich bohaterów? Otóż nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie. Rasowy behawiorysta obserwuje zachowania istot żywych: zwierząt czy ludzi i na tej podstawie usiłuje tworzyć teorie zachowań społecznych czy psychospołecznych. Jest to jedna z uprawnionych metod, tyle że bez sformułowania podstawowych tez, czemu to ma służyć, niewiele z niej samej pożytku. Munro nie ma żadnej tezy, w każdym razie nie wynika to z kontekstu jej opowiadań. Odnosi się wręcz wrażenie, że oprócz tych odruchów i działań ludzkich, które obserwuje niewiele ją samą obchodzi los jej bohaterów.
Jeżeli prawidłowo odczytałam przekaz autorki to nie daję nań swojej zgody. Ciągle od wielkiej literatury oczekuję jednak czegoś więcej, a więc zadawania pytań dlaczego? po co? jak? Autor nie musi znać odpowiedzi, bo nikt ich nie zna, ale musi je zadawać, w naszym-czytelników imieniu również.
Dobra literatura musi zostawić ranę małą lub dużą albo ją rozdrapać. Kiedy czytam opowiadanie Czechowa, jego bohater, pozostaje ze mną na zawsze. Siedzi „pod skórą” i nie da się odłożyć na półkę niepamięci. U Czechowa zdarzenia czemuś służą, obojętnie czy tragiczne czy tylko tragikomiczne. Zawsze jest jakieś katharsis albo przynajmniej błysk zrozumienia. Czechow nie patrzy na swoich bohaterów jak przyrodnik na zbiór poruszających się w różnych kierunkach żyjątek pod mikroskopem, chociaż jest nota bene przyrodnikiem i lekarzem. Czechow swoich bohaterów stara się mimo wszystko zrozumieć, bo wierzy, że każdy człowiek ma w sobie może zagubione, przywalone życiem ale światełko człowieczeństwa. On ich kocha i w nich wierzy. W opowiadaniach Munro niestety tego nie dostrzegam i to powoduje, że nie potrafię zaliczyć ich do naprawdę wielkiej literatury. Takiej po przeczytaniu której i nasze życie trochę się zmienia i sami siebie lepiej możemy zrozumieć.
Stanisława Czernik
DKK MBP w Jaśle

 

Alice Munro – noblistka  2013
 
Czytając książkę „Uciekinierka”, która należy do wcześniejszych osiągnięć pisarskich Alice Munro (zdobyła kanadyjską nagrodę literacką Giller Prize w 2009 r.) doznałam intensywnej przyjemności czerpanej z czytania.
Zawarte w książce niezwykłe, ale też i realne historie ludzi, osadzone w konkretnym tu i teraz, pokazujące wpływ czasu na ich osobowość, stymulującą zachowanie we wzajemnych relacjach, były wielce pouczające.
Zwraca uwagę znajomość psychiki i wypływająca z tego przewidywalność zachowań bohaterów. Świetnie dozowane napięcie opowieści chwilami trąci wręcz atmosferą kryminału. Poza tym dużo i prawdziwie mówiące o ludziach w ich relacjach uczuciowych. Elementem zaskoczenia jest zastosowanie kontynuacji historii z poprzedniego opowiadania poprzez nadanie nowego tytułu następnemu. Nie przeszkadza to jednak, bo czyta się je z wielkim zaciekawieniem i przyjemnością.
         „Odcienie miłości” to kontynuacja tych zainteresowań pisarki, które angażują ją bardzo emocjonalnie. Autorka darzy sympatią bohaterów swoich opowiadań i nawet ich negatywne postępki stara się wytłumaczyć, zaprzęgając w to psychologię. Lektura tych opowiadań uzmysławia nam, że istnieje wiele twarzy miłości i irracjonalnych czasem zachowań zakochanych w sobie ludzi.
Również i to jak bardzo zdeprecjonowały się wartości i zmieniły się relacje męsko-damskie. Mam tu na myśli swobodną wymianę partnerów i łatwość rozwodów, bez oglądania się na dobro spłodzonych dzieci i granie na ich uczuciach. Ten opisany świat miłości wydaje się być pozbawiony trwałych uczuć, ale pewnie teraz „jest taki świat”.
         Opowiadania wydają się umniejszać rangę książki i autora, czyniąc z niego nieomal debiutanta, pukającego nieśmiało do wrót literatury, nie zaś dojrzałego pisarza. Ta opinia wyrażona przez Alice Munro jest przekorą wobec tego co zrobiła z tym gatunkiem literackim, za który otrzymała wspaniałą nagrodę Nobla.
 
Barbara Tora
DKK MBP w Jaśle

 

Alice Munro – „Przyjaciółka z młodości”
 
Książkę „Przyjaciółka z młodości” czyta się tak, jak płynącą rzekę. Na autora można patrzeć przez jego książki. „Przyjaciółka z młodości” składa się z 10. opowiadań, a każde z nich jest inne. Munro opisuje miejsca, w których przebywała, a opisuje je tak, jakby malowała. Świat, o którym pisze autorka, to druga półkula, inni ludzie i inna kultura, a jednak w niektórych opowiadaniach są poruszane sprawy bardzo nam bliskie, chociażby przez pojawianie się osób o polsko brzmiących nazwiskach. Wiemy przecież, że w pierwszej połowie XX wieku nastąpiła ogromna fala emigracji Polaków m.in. do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Piękny opis drewnianego rodzinnego domu niedaleko Ottawy, a mnie się wydaje, że ten dom został tam „żywcem” przeniesiony z rodzinnego Podkarpacia, a dokładnie z Nowego Żmigrodu, gdzie do tej pory stoi dom moich dziadków. Pomimo tego, że wszystko toczy się w innej części świata, mentalność ludzi nie jest tak bardzo różna od mentalności Polaków w dawnych czasach. Należała do pierwszego pokolenia młodych kobiet, które miały oszczędności i same płaciły za swoje wesele- o wiele bardziej wystawne, niż to, na które stać było ich rodziców,jest obrazem wesela mojej Mamy, o którym opowiadała niedawno jej osiemdziesięciosześcioletnia siostra. Opisy stosunków między sąsiadami w małym kanadyjskim miasteczku, są podobne do tych panujących na polskich wioskach przed wojną.
W opowiadaniu „Five Points”, dzielnicy miasta Victoria zdania są zwięzłe i krótkie, ale może dzięki temu miejsca opisane bardzo plastycznie. I znowu obraz mieszkania w Kanadzie, w opowiadaniu „Meneseteung”,o zupełnie innej tematyce niż w opowiadaniach poprzednich, jest bardzo zbliżony do Nowego Żmigrodu lat 30. ubiegłego wieku. Opowiadania Alice Munro – każde inne, wcale nie nużą. Każde dotyczy innego miejsca, innych ludzi, a intrygujące jest to, że nagle na tle szczegółowych opisów pojawiają się bardzo ciekawe myśli np. Dręczyły mnie napady lęku (…). Wynikały raczej z utraty celu w życiu i innych tego rodzaju wątpliwości. Po co właściwie tu jestem?.Zgadzam się ze stwierdzeniempisarki: Powroty do przeszłości, do tych miejsc, w których kiedyś bywało się z ukochanym człowiekiem, nie są szczęśliwe. Wszystko przeważnie wygląda po latach inaczej, niż zapamiętało się i pozostaje pięknym w naszej wyobraźni.
      Opowiadania Alice Munro przeczytałam z ogromną przyjemnością, podziwiając
      jej kunszt, oszczędność słów, plastyczność obrazów w  opisywaniu zwyczajnego życia.
      Dzięki tej lekturze możemy poznać obyczaje ludzi z drugiego krańca świata.
      Cyntia  Ozick nazwała Alice Munro „naszym Czechowem”. Ja po przeczytaniu
      Zaledwie jednej jej książki, nazwałabym ją „naszą Mniszkówną” albo Rodziewiczówną.
 
Maria Kantor DKK MBP w Jaśle
 
Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: