Tytuł powieści, jak wyjaśnia autor, bierze się stąd, że ludzie w jednym z krajów Afryki pozdrawiali się z rana tymi słowami. To pytanie dotyka istotnych spraw w życiu człowieka, ponieważ ból (szczególnie psychiczny) dręczy prawie każdego i budzi się razem z nim rano. To pozdrowienie zatem jest formą troski i zainteresowania stanem ducha spotkanego na drodze.
Bohaterowie powieści to rozbitkowie życiowi, których zetknął przypadek. Ten traf pozwolił im szukać w sobie nawzajem otuchy i ocalenia. Simon stary schorowany człowiek, prowadzący firmę usuwania szkodników zwierzęcych ( jak się okazuje - nie tylko), jest profesjonalistą w swym zawodzie. Trochę jak „komornik, który bez skrupułów i sentymentów robi to, co mu każą”. Bernard jest na początku swej drogi życiowej i zawodowej. Zatrudniony przy obróbce opasek zaciskowych ma wypadek, w wyniku którego traci dwa palce. Przyjechał w odwiedziny do swej chorej matki i spotyka przypadkiem w parku Simona. Ta znajomość jest brzemienna w skutkach. Simon bowiem ma do wykonania ostatnie zlecenie – zabicie niewygodnej żony klienta. Ma to mu dać spore pieniądze, co w perspektywie zbliżającej się emerytury jest cenne. Czując się bardzo słabo zamierza użyć do pomocy Bernarda (nie wtajemniczając go oczywiście w sprawę) i zatrudnia go jako kierowcę. Sprawę jednak komplikuje historia ze spotkaną na trasie parą. W wyniku interwencji Simona wobec brutalnie obchodzącego się z kobietą i dzieckiem, mężczyzna ginie. Bernard wyraźnie zainteresowany nieszczęśnikami, za zgodą Simona, zabiera ich do samochodu. Zadanie, mimo wielu komplikacji zostaje wykonane. Simon zaprzyjaźnia się z Bernardem na tyle, że prosi go o ostatnią przysługę dla siebie a mianowicie o pomoc w planowanym samobójstwie. Bernard tę ostatnią prośbę przyjaciela spełnia.
Właściwie to Simon był tchórzem, ponieważ bał się cierpienia spowodowanego chorobą i bał się sam popełnić samobójstwo. Wciągając do pomocy Bernarda oswoił go z zabijaniem i być może wskazał mu drogę na przyszłość…
Barbara Tora
DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle
Pascal Garnier
„Jak się ma twój ból?”
Książka Pascala Garnier „Jak się ma twój ból?” jest jedną z najbardziej niezwykłych książek, które ostatnio przeczytałam. Tytuł książki to słowa, jakimi w jednym z krajów Afryki, przez które podróżował autor, mieszkańcy pozdrawiali się pytaniem : Jak się ma twój ból?
Styl i język, bogaty w aforyzmy, metafory, neologizmy, antropomorfizacje, antytezy, paradoksy filozoficzne, są nie do podrobienia. Główne postacie bohaterów: Simon Marechall i Bernard Ferrand są świetnie scharakteryzowane. Co z nimi się stało dowiadujemy się w pierwszym rozdziale, kiedy to Simon umiera, gdyż Bernard pomaga mu w samobójstwie, spełniając jego życzenie wyrażone w ostatnim rozdziale. Losy głównych bohaterów oraz innych postaci jak: AnaÏs, matka Bernarda, Murzynka-Antylka, służąca AnaÏs, Fiona z córeczką Violette, Rose, są ściśle ze sobą powiązane. Autor zmusza czytelnika do bardzo uważnego czytania. Sytuacje, w których Simon dokonuje kilku zabójstw, są tak delikatnie i pobieżnie opisane, że nie zrobiły na mnie wrażenia. Ważniejsze były losy powiązanych ze sobą ludzi i powody dla których postępowali tak, a nie inaczej.
Książkę Pascala Garnier „Jak się ma twój ból?” czyta się bardzo trudno, gdyż bezustannie trzeba wracać do wcześniejszych rozdziałów, aby zrozumieć kto jest kim? jakie są związki pomiędzy poszczególnymi osobami? i kiedy miały miejsce wydarzenia?
Pytania jakie stawia autor, mogą odnosić się do każdego z nas. Każdy może je sobie zadawać i powinien próbować na nie odpowiedzieć. Wg mnie jest to ogromną wartością tej książki.
Maria Kantor
DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle
Pascal Garnier – „Jak się ma twój ból?”
Tytuł powieści, jak wyjaśnia autor, bierze się stąd, że ludzie w jednym z krajów Afryki pozdrawiali się z rana tymi słowami. To pytanie dotyka istotnych spraw w życiu człowieka, ponieważ ból (szczególnie psychiczny) dręczy prawie każdego i budzi się razem z nim rano. To pozdrowienie zatem jest formą troski i zainteresowania stanem ducha spotkanego na drodze.
Bohaterowie powieści to rozbitkowie życiowi, których zetknął przypadek. Ten traf pozwolił im szukać w sobie nawzajem otuchy i ocalenia. Simon stary schorowany człowiek, prowadzący firmę usuwania szkodników zwierzęcych ( jak się okazuje - nie tylko), jest profesjonalistą w swym zawodzie. Trochę jak „komornik, który bez skrupułów i sentymentów robi to, co mu każą”. Bernard jest na początku swej drogi życiowej i zawodowej. Zatrudniony przy obróbce opasek zaciskowych ma wypadek, w wyniku którego traci dwa palce. Przyjechał w odwiedziny do swej chorej matki i spotyka przypadkiem w parku Simona. Ta znajomość jest brzemienna w skutkach. Simon bowiem ma do wykonania ostatnie zlecenie – zabicie niewygodnej żony klienta. Ma to mu dać spore pieniądze, co w perspektywie zbliżającej się emerytury jest cenne. Czując się bardzo słabo zamierza użyć do pomocy Bernarda (nie wtajemniczając go oczywiście w sprawę) i zatrudnia go jako kierowcę. Sprawę jednak komplikuje historia ze spotkaną na trasie parą. W wyniku interwencji Simona wobec brutalnie obchodzącego się z kobietą i dzieckiem, mężczyzna ginie. Bernard wyraźnie zainteresowany nieszczęśnikami, za zgodą Simona, zabiera ich do samochodu. Zadanie, mimo wielu komplikacji zostaje wykonane. Simon zaprzyjaźnia się z Bernardem na tyle, że prosi go o ostatnią przysługę dla siebie a mianowicie o pomoc w planowanym samobójstwie. Bernard tę ostatnią prośbę przyjaciela spełnia.
Właściwie to Simon był tchórzem, ponieważ bał się cierpienia spowodowanego chorobą i bał się sam popełnić samobójstwo. Wciągając do pomocy Bernarda oswoił go z zabijaniem i być może wskazał mu drogę na przyszłość…
Barbara Tora
DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle