Powtórka z Herberta
21 stycznia 2014 r. w DKK „Liberatorium” Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaśle odbyła się dyskusja o książce Rafała Żebrowskiego „Zbigniew Herbert. Kamień na którym mnie urodzono”.
To solidne studium genealogiczne przyszłego poety. Atutem jest napisany bez sentymentalizmu opis Lwowa tamtych lat. Ujmuje ciepło relacji rodzinnych a zwłaszcza rozdział dotyczący Marii z Bałabanów, babci Herberta. Zagłębienie się w ten gąszcz szczegółów, faktów, wynagradza jednak imponująca wiedza i rzetelność w kreśleniu tła na jakim rozwija się późniejszy talent, pozwala miłośnikom poezji i prozy poety zrozumieć wiele z tego co pisał, jego wybory życiowe i literackie – powiedziała Stanisława Czernik. Dodała, że uwielbia jego eseje: „Martwą naturę z wędzidłem” i „Barbarzyńcę w ogrodzie”.
Barbara Tora przypomniała „Modlitwę Pana Cogito”, która jest peanem na cześć świata stworzonego przez Boga. Zbigniew Herbert ustami Pana Cogito wyraża wdzięczność za to, że dane mu było dotrzeć do wielu miejsc na świecie, by mógł pojąć, zrozumieć i opisać piękno. Słowami płynącymi prosto z serca wyraża zachwyt nad tym wszystkim co nas otacza i o nas stanowi – powiedziała.W ocenie klubowiczów Zbigniew Herbert jest ważną postacią i każda okazja jest dobra by rozmawiać o pytaniach, które nam stawia.
Głos w dyskusji nad książką Rafała Żebrowskiego –
Zbigniew Herbert. Kamień na którym mnie urodzono.
Bardzo rzadko zdarza mi się, że zaczynam czytać jakąś książkę i nie mogę ukończyć. A tak się stało właśnie w tym przypadku. Zbigniew Herbert jest zaliczany do grona najbardziej cenionych polskich poetów i dlatego byłam zainteresowana w poszerzeniu swoich wiadomości o jego życiu. Autorem książki jest dr Rafał Żebrowski (ur. w 1954 r. - siostrzeniec Zbigniewa Herberta), który sam napisał, że książka nie jest wspomnieniem familijnym, ani też suchą biografią, a powstała na podstawie wszelkich dostępnych materiałów, własnej pamięci i tradycji rodzinnej. Zbigniew Herbert urodził się we Lwowie w 1924 r. i stamtąd wywodzą się jego korzenie, co miało ogromny wpływ na jego życie i twórczość literacką. Rafał Żebrowski bardzo szczegółowo opisuje rodzinę, szkołę, samo miasto i to jest zapewne bliskie czytelnikom, którzy pochodzą z Kresów. Lwów i jego historia to odrębny kawał polskiej historii. Byłam we Lwowie kilka razy w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. To, co mnie tam spotkało, byłoby warte zrelacjonowania, ale do tej pory nie mogę się zdecydować na upublicznienie pewnych faktów. Przeczytałam z uwagą o zamieszkaniu Herbertów w podkrakowskich Proszowicach w latach 1944-1945 i w samym Krakowie. Podobają mi się fragmenty, w których opisane są ciepłe stosunki rodzinne starszego pokolenia rodziny Herbertów, obyczaje i stare rodzinne fotografie. Niestety autor książki zbyt często przeskakuje w opisach losów rodziny, poczynając od Lwowa, poprzez Kraków, aż po Gdynię. To właśnie stwarzało mi dużą trudność w kojarzeniu losów rodziny Herbertów, a tym samym przy czytaniu. W moim mniemaniu książka byłaby łatwiejsza w odbiorze, gdyby autor zachował chronologię wydarzeń.
Książka Rafała Żebrowskiego zapewne zyskuje wysokie oceny literaturoznawców. Podziwiam ogrom pracy w zbieraniu materiałów przy jej pisaniu. Jest mi przykro, że nie jestem wdzięcznym czytelnikiem.
Z poważaniem i szacunkiem dla Autora.
Maria Kantor
DKK MBP w Jaśle
Żal po utracie Arkadii
Nie jest to biografia Zbigniewa Herberta. Siostrzeniec poety, zresztą historyk z zawodu i miłośnik jego poezji napisał swoją książkę po to, aby poprzez rzetelne naświetlenie okoliczności historycznych, społecznych, politycznych oraz charakterystykę osobowości członków najbliższej rodziny, wewnętrznych dziejów środowiska, w którym kształtował się i wzrastał przyszły poeta wyjaśnić fenomen jego twórczości. Dzieje osobiste Herberta doprowadził do momentu jego wejścia w dorosłość, osiągnięcia pełnej dojrzałości fizycznej i duchowej a więc do czasów powojennych. Jest to książka trudna w czytaniu, gdyż z pasją i rzetelnością historyka bardzo szczegółowo autor naświetla wydarzenia polityczne, społeczne i gospodarcze (…). Szczególnie dotyczy to działalności najważniejszej chyba postaci dla kształtowania się postaw życiowych i osobowości poety, a więc ojca Bolesława Herberta. Zagłębienie się w ten gąszcz szczegółów, faktów, wynagradza jednak imponująca wiedza i rzetelność w kreśleniu tła na jakim rozwija się późniejszy talent, pozwala miłośnikom poezji i prozy poety zrozumieć wiele z tego co pisał, zrozumieć jego wybory życiowe i literackie. Specjalne miejsce zajmuje w tej książce samo miasto Lwów, jego dzieje, genius loci, ludzie, którzy to miasto zaludniali a szczególnie środowisko polskiej inteligencji. To jest ten kamień, na którym urodził się poeta i któremu pozostał wierny w życiu i twórczości. Fenomen tego miasta został przez Żebrowskiego zanalizowany i przedstawiony bardzo rzetelnie, z wszelkimi niuansami ale obiektywnie, bez zbędnego sentymentalizmu. Na tle różnych wspomnień lwowian, owianych nostalgią, zresztą zrozumiałą, jest to dzieło wyjątkowe. Emanując sympatią, przedstawia się jak dokument, imponuje wielością szczegółów, faktów. Imponuje również pociągnięcie w tej książce takich wątków, które naświetlają kształtowanie się nie tylko pisarza ale konesera sztuki, malarstwa, architektury, fascynacje kulturą śródziemnomorską. Lwów niewątpliwie ze swoim położeniem, architekturą a także środowiskiem kulturalnym na rubieżach Polski należał do tej kultury. Wydaje się, że poeta ciągle szukał tego potwierdzenia i odkrywał związki podczas swoich podróży do Włoch czy Grecji. Tak jak Stanisław Vincenz szukał i znalazł swoją utraconą huculszczyznę w szwajcarskich Alpach, gdzie osiadł na emigracji. Jest to zawsze ten sam mechanizm utraty, wykorzenienia, zagłady Arkadii. Myślę, że Żebrowski wykonał ogromną pracę, pisząc tę książkę, nie tylko dla swego wuja ale też dla tych wszystkich wykorzenionych z dawnej ojczyzny. Wielką pracę dla tych, którzy chcą zrozumieć fenomen ludzi wychowanych w okolicznościach, które już nie istnieją i nie wrócą, ale którzy ciągle mają nam coś ważnego do powiedzenia i zapewniają ciągłość polskiej kultury.
Sądzę, że jest to książka rzetelna i ważna nie tylko dla wielbicieli prozy i poezji Herberta ale też dla historyka kultury, wreszcie dla tych wszystkich, którzy mają jakieś zakorzenienie we Lwowie, dla których ciągle ten fenomen coś znaczy.
Stanisława Czernik
DKK MBP w Jaśle
Uwiedziona na zawsze i bez wybaczenia
Bardzo mało znam twórczość Z. Herberta i właśnie dzięki spotkaniu w DKK zainteresowałam się tym niezwykłym człowiekiem, takim jak niezwykłe było jego życie.
Przeczytałam kilka Jego wierszy i zostałam uwiedziona na zawsze i bez wybaczenia. Bez wybaczenia dlatego, że spotkałam się z Nim tak późno!
Dziękuję Twórcy za przepiękną „Modlitwę Pana Cogito”, która jest peanem na cześć stworzonego przez Boga świata. Zbigniew Herbert ustami Pana Cogito wyraża wdzięczność za to, że dane mu było dotrzeć do wielu miejsc na świecie, by mógł pojąć, zrozumieć i opisać piękno. Słowami płynącymi prosto z serca wyraża zachwyt nad tym wszystkim co nas otacza i o nas stanowi.
Ale żeby to wszystko człowiek mógł dostrzec (jak słusznie zauważa Autor) potrzeba pokory, tego nieustającego poszukiwania źródła wiedzy, które wzmaga pragnienie i nigdy się nie ma jej dość.
Barbara Tora DKK MBP w Jaśle