Stronę odwiedzono:
27107305 razy
,,Hermańce" B. Kosmowskiej urzekają prostą filozofią wsi zagubionej na krańcach świata. Tam tradycją jest niedzielna msza, po niej nieodzowna wizyta w gospodzie Malczika oraz niedzielne gołąbki u mamy. Niekiedy to wszystko zwyczajne życie gubi swój rytm - a to za sprawą Zosinego samobójstwa na Suchych Bagnach, czy też zabójstwa Ilonki . Na szczęście w takich chwilach wieś budzi się z letargu. Komitet Wdów staje się szczególnie aktywny, ksiądz Belka przemawia płomiennie z ambony a doktor Roch przyjmuje kolejnych pacjentów w ośrodku na szczycie Dzikiej Góry.
I tylko w Dolinie Majtek odprawia się odwieczny rytuał pośpiesznego konsumowania przelotnych znajomości. W Hermańcach każdy ma swoją rolę i swoją przestrzeń. W tej przestrzeni, nasz przewodnik - niedoszły 30 letni literat Złotowski Marek - wciąż żyje na garnuszku rodziców. Snuje dalekosiężne plany literackiej kariery, układając w myślach świetlaną przyszłość znanego i podziwianego twórcy. Jednak swojemu życiu pozwala toczyć się leniwie i bezwiednie. Z czasem, zaczyna dostrzegać, że nawet w Hermańcach świat się zmienia. I wtedy dopiero zaczyna rozumieć,
że wkrótce ,,już nigdy nie usiądziemy razem z Kostkiem na płotku przy świetlicy i nie podzielimy się fajką, łupieżem i pikantnym kawałem o facecie, co rżnął wszystko, a drwalem nie był’’.
Czy "Hermańce" warto przeczytać? Na pewno tak. Choć zdania czytelników są podzielone, to jednak warto sięgnąć po tę książkę. Jest ona napisana przejrzyście i przystępnie dla każdego, zastosowano dowcipny język i humor sytuacyjny. Choć nazywana jest gatunkiem tzw. „lekkim do poczytania” zmusza do refleksji nad światem i naszą rzeczywistością, która chyba nie zawsze się nam podoba.