Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

samorządowa instytucja kultury Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa

Provincial and City Public Library in Rzeszow

municipal culture institution of Podkarpacie Province and City of Rzeszow

Воєводська і Міська Cуспільна Бібліотека у Жешові

PODKARPACKIE - przestrzeń otwarta

Licznik odwiedzin

Stronę odwiedzono:
27101656 razy

Rzeszów - stolica innowacji

Kultura w Rzeszowie

Pogoda

ZOBACZ TAKŻE:

 

Współpraca z

Współpraca z

 

 

 

Pogoda

Swiat Pogody .pl

Współpraca z

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0

 


 


Kierunek Interwencji 1.1. Zakup i zdalny dostęp do nowości wydawniczych ze środków finansowych Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego

Współpraca z

Współpraca zwww

ZAKUP NOWOŚCI

 

 


Zakup nowości wydawniczych w 2019 r. realizowany jest ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa

Współpraca z

SBP

DKK

Logowanie do SOWA2

 

Przeszłość w pamiątkach ukryta

Academica - Cyfrowa Biblioteka Publikacji Naukowych

System informacji prawnej Legalis

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich

Zapytaj bibliotekarza

 

DKK w Jaśle

Zoska Papużanka: "Szopka"

16-08-2013

Normalna powieść o ludziach

 

13 sierpnia 2013 r. w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jaśle odbyła się dyskusja o „Szopce” Zośki Papużanki.
Już dawno żadna książka nie wzbudziła takich emocji i kontrowersji. Niektórzy uważali, że to zupełnie nieudane dzieło, w którym porównania są zbyt wydumane i banalne. Jednak zwolennicy krakowskiej pisarki, właśnie w tym banale upatrywali siłę powieści.
To nowy typ prozy, przeznaczony dla nowego odbiorcy. W dobie dominującej kultury obrazkowej, to właśnie on ma szansę- powiedziała Teresa Furmanek-Wnęk.
Barbarę Torę zdumiewa znajomość autorki tak wielu przysłów i frazesów: I słusznie zamieszczono uwagę, że „Szopka” zaliczana jest do nowej prozy polskiej, gdyż Polakowi łatwiej połapać się w tej masie nagromadzonych powiedzonek i cytatów, mocno tkwiących w naszej kulturze.
Zofii Czernik, powieść Papużanki przywodzi na myśl komedię dell’arte i nowelistykę Orzeszkowej: Sposób charakterystyki postaci, rozumienie natury ludzkiej, filozofii społecznej. Widać też dużą wrażliwość autorki na ludzką krzywdę, niezawinioną a dziedziczoną. Cierpienie, którego niepodobna uniknąć. Tę wrażliwość posiadali właśnie pochylający się nad dolą Janka Muzykanta, Ślimaka i innych pozytywiści, których nowele przerabialiśmy w szkole. Dobrze, że mamy pisarkę, która w czasach pretensjonalnych i nudnych jak flaki z olejem postmodernistycznych gniotów i dziwnych, naciąganych narracji potrafi napisać normalną powieść o ludziach, których wszyscy znamy, którymi sami jesteśmy, nie zanudzić, zaciekawić, chwilami wzruszyć i dać do myślenia. Myślę, że z czasem autorka rozwinie swoje możliwości i da nam jeszcze czytelniczą satysfakcję.
MBP w Jaśle


Tytuł tej debiutanckiej książki trafnie oddaje charakter prozy. Oto rodzina skupiona wokół herod matki rodu, której członkowie jak satelity wokół słońca krążą w większym lub mniejszym oddaleniu, bez możliwości ujścia prawom grawitacji. Zarażani toksycznym jadem, sami stają się toksyczni i zarażają następnych. Nie ma odwrotu. Każda postać ma swoją kwestię, swój monolog, ale nie uprawia się tutaj dialogu – jak w prawdziwej szopce, wygłasza się przepisane kwestie i wykonuje rytualne gesty. I tak jak w szopce wszystko staje się umowne a każda postać, obojętne dobra czy czarny charakter po trosze jest kukłą. Taka konstrukcja powieści jest jej zaletą gdy chodzi o czytelność idei, wyrazistość postaci. Bardzo dobrze to się czyta. Dodatkowo jędrny język, wyrazisty opis nie pozostawia wątpliwości - Papużanka to bardzo zdolna i świadoma swego warsztatu autorka. Jednak pozostaje druga strona medalu. Konwencja szopki potrzebuje postaci, nosicieli idei, i tak się właśnie dzieje w tej książce. Nie pozwala jednak postaciom wyjść poza ramy. Nie mogą się rozwijać ani zmieniać, brak tu perspektywy osobistej, własnej metafizyki bytu. Postać ojca uzyskuje trochę takiej głębi poprzez relacje innych osób i dlatego zapewne budzi on najwięcej współczucia w czytelniku, ale pozostałe postaci pozostają już tylko kukiełkami, nawet Wandzia. A matka, Maciuś- oni też zasługują na odrobinę więcej uwagi, zapowiadają coś więcej, ale z książki i tej konwencji szopkowej więcej wyniknąć nie może. Nie jest to zarzut. Takie zapewne było założenie autorki w ramach powziętej konwencji i zastosowanej stylistyki książka jest poprawna, ciekawa i dobrze napisana. Ale Dostojewski albo Flaubert to nie jest, raczej Orzeszkowa. Tak, bardzo mi to przypomina nowele Orzeszkowej, jej perspektywę, sposób charakterystyki postaci, rozumienie natury ludzkiej filozofii społecznej. Widać też dużą wrażliwość autorki na ludzką krzywdę, niezawinioną a dziedziczoną. Cierpienie, którego niepodobna uniknąć. Tę wrażliwość posiadali właśnie pochylający się nad dolą Janka Muzykanta, Ślimaka i innych pozytywiści, których nowele przerabialiśmy w szkole.
Dobrze, że mamy pisarkę, która w czasach pretensjonalnych i nudnych jak flaki z olejem postmodernistycznych gniotów i dziwnych, naciąganych narracji potrafi napisać normalną powieść o ludziach, których wszyscy znamy, którymi sami jesteśmy, nie zanudzić, zaciekawić, chwilami wzruszyć i dać do myślenia. Myślę że z czasem autorka rozwinie swoje możliwości i da nam jeszcze czytelniczą satysfakcję.


Stanisława Czernik, DKK MBP w Jaśle
 

Nic bardziej trafnie nie mogło zilustrować zawartości książki Zośki Papużanki „Szopka” jak właśnie obwoluta przedstawiająca domek, wprawdzie niezwykle kolorowy, ale nieudacznie sklecony, w którym wszystko się rozlatuje i trzyma na niby, a użyte do naprawy elementy (czytaj metody) zawodzą i nie spełniają oczekiwań. Może i chęci są, ale budowniczym brakuje wiedzy i cierpliwości, żeby ten domek z klocków stał się stabilny i można byłow nim mieszkać.
Autorka opisując życie rodzinne obserwuje je oczami dorosłej już wnuczki Wandzi, którą „niemoc usadziła w kałuży pełnej rodzinnego, uzbieranego latami błota i czeka, czy zupełnie się zanurzy, czy zawoła o pomoc”. Można bez przesady powiedzieć, że życie opisywanej rodziny to prawdziwa szopka, w której nie ma się z czego śmiać, a jedynie płakać.
Zdumiewa, u tak młodej osoby, jaką jest autorka, znajomość szeregu przysłów, frazesów, będących w użyciu w mowie potocznej, u osób, których obecnie zaliczamy do ludzi trzeciego wieku. I słusznie zamieszczono uwagę, że ta pozycja książkowa zaliczana jest do nowej prozy polskiej, gdyż Polakowi łatwiej połapać się w tej masie nagromadzonych powiedzonek i cytatów mocno tkwiących w naszej kulturze. Cytatów mających również źródło w tematyce religijnej. Autorka pisząc tę książkę zastosowała wybiórczo „prywatne, urokliwe interpretacje zasad pisowni i ortografii”, które rozbawiają czytelnika. Wiele jest w książce sytuacji pokazanych bardzo zabawnie, ale mamy też, przedstawiony niezwykle poruszający rytuał pogrzebowy w domu zmarłego. Najęte płaczki w przejmujących słowach wyrażają żal po stracie zmarłego. Zawodzą rzewnie i mówią to, czego znękani bólem najbliżsi nie są w stanie wypowiedzieć. Mogą tylko płakać.
Proza Zośki Papużanki zawiera bogactwo wspaniałych porównań i przenośni, które są czystą poezją: „Czas stał obok i nerwowo stukał paznokciem w szkiełko zegarka”, „A on przechadzał się cierpliwymi krokami wspomnień”, „Kłosy żyta zanoszące się śmiechem koników polnych”, „Arkadyjskie łąki o powierzchni 4m kw. (piwnica)…”, „Zostawili go z nałogowymi wyrzutami sumienia”.
Przyznać jednak muszę, że czytanie tej książki wymaga wielkiej koncentracji uwagi ponieważ akcja powieści jest nie tylko wartka, ale nieustannie zmienia się jej miejsce. Wprowadza to pewien zamęt, ale może jest to ocena jednostkowa spowodowana podeszłym wiekiem czytelniczki.

Barbara Tora
DKK MBP w Jaśle

 

Redakcja witryny:
E-mail:

Copyright 2009 WiMBP Rzeszów.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ideo Realizacja:
CMS Edito Powered by: