|
Andrew Tarnowski - „Rdzawe szable, blade kości...” („Jak zostałem mazurskim chłopem”)
Andrew Tarnowski jest brytyjskim dziennikarzem polskiego pochodzenia. Publikacja pierwszej książki pt. „Ostatni mazur” spowodowała jego wykluczenie ze Związku Rodu Tarnowskich. [1] Urodzony w Genewie, korespondent agencji Reutera, trafia do Polski w 1988 roku i jest świadkiem upadku komunizmu. Jako historyk z wykształcenia szuka korzeni swego polskiego pochodzenia. Poznaje Polaków, Polskę i zakochuje się w ziemi przodków. Wreszcie decyduje się na zakup gospodarstwa na Mazurach, w Drwęcku.Perypetie związane z zakupem, remontem, poznawanie ludzi i otoczenia opisuje w swojej najnowszej książce „Rdzawe szable, blade kości...”. Relacjonuje w niej proces odkrywania pogmatwanych dziejów swoich sąsiadów i znajomych, historii związanych z wysiedleniem Niemców oraz napływem na Mazury ludności z różnych stron Polski.Jest z jednej strony zewnętrznym obserwatorem, potrafiącym spojrzeć obiektywnie na problemy dewastacji cmentarzy i pamiątek z okresu panowania Niemców na tych terenach oraz wydarzeń historycznych, takich jak bitwa pod Tannenbergiem, z drugiej zaś zauroczonym i zafascynowanym życiem na wsi, w bliskości natury, potrafiącym nie tylko wybaczyć Polakom ich słabości i brak poszanowania historii, lecz nawet tłumacząc ich złe zachowania kontekstem wydarzeń i sytuacji jakie Polaków spotykały.Autor dostrzega i pozytywnie ocenia zmiany postępujące w Polsce i w Drwęcku, rozkoszując się możliwością odpoczynku od hałasu otaczającego i pędzącego coraz szybciej czasu w swojej miniojczyźnie, która stała się jego „kawałkiem raju”, jak ją określa w swojej książce. Książka daje możliwości popatrzenia na siebie samego i na nasz kraj oczyma człowieka, który przybył z zagranicy, z dużym bagażem obcych doświadczeń i świadomie, choć nie bez sentymentu, wybrał ten mazurski kawałek ziemi za miejsce ukochane, pomimo wszelkich dostrzeganych wad i zastrzeżeń. Czasami wydaje się, że te spostrzeżenia i oceny są niesłuszne, krzywdzące, lecz po chwili zastanowienia nastrój ten niknie, pod wpływem dalszej lektury i widocznej miłości do „odzyskanej” ojczyzny przodków przez autora książki.