12 stycznia odbyło się pierwsze w nowym 2011 roku spotkanie Leżajskiego Dyskusyjnego Klubu Książki.Klub dyskutował na temat pierwszej powieści dotyczącej bibliotek i bibliotekarek autorstwa Teresy Moniki Rudzkiej „Bibliotekarki”. Elegancka Żywia, zapracowana Halinka, pedantyczna Marta, życzliwa pani Stenia, Agata i Kasia zawsze w potrzebie finansowej, towarzyskie układy i przepychanki, a nawet... duch. Pierwsza na polskim rynku książka o bibliotekarskich realiach.
Autorka przedstawia portrety kobiet, które zostały przedstawione w sposób bardzo autentyczny. Każda inna, oryginalna, ale każda ma swoje drugie życie, różne dziwactwa i przeróżne problemy. Świetnie uchwycona skłonność kobiet do plotkowania, intrygowania i małostkowości. Biblioteka to w końcu też normalne miejsce pracy, gdzie spotykają się zwykli ludzie. Tak jak w szpitalu, sklepie, szkole. Faktem jest, że tak jak o szpitalu, szkole, posterunku policji są dziesiątki książek, tak o bibliotece – ta chyba jest pierwsza. W książce znajdują się też listy - skargi i wnioski czytelników do dyrektora biblioteki. Nie wiemy na ile są autentyczne, na ile autorka te historyjki ubarwiła, ale są zabawne. Szczególnie bawiły błyskotliwe i ironiczne, ale utrzymane w bardzo poważnym i profesjonalnym tonie odpowiedzi dyrektora do czytelników. Naprawdę świetne! Plusem powieści są też historie i portrety co ciekawszych, czy bardziej dziwacznych czytelników. Z życia wzięte. Jaki wyłania się obraz współczesnej biblioteki? Niestety smutny w tej książce, ale nie całkiem odpowiadający prawdzie. Mamy wrażenie, że autorka albo zatrzymała się trochę w czasie, albo ma wyjątkowego pecha do bibliotek. W dzisiejszej dobie komputeryzacji pisze o bibliotekach, w których nie tylko nie ma mowy o jakiejkolwiek komputeryzacji, ale także o bibliotekarkach, które nie mają najmniejszego pojęcia o podstawach obsługi komputera!
Nasi członkowie klubu nie do końca zgadzają się z przedstawioną rzeczywistością bibliotek i pracy bibliotekarek.
O bibliotekarzach można dyskutować, bo są różni: mądrzy i głupi, sympatyczni i złośliwi, wścibscy i otwarci na ludzi. Postacie przedstawione w książce posiadają tylko negatywne strony zawodu bibliotekarskiego.
- Nie wszystkie bibliotekarki wycierają sobie buty i ręce tym samym ręcznikiem … !
- Nie wszystkie kombinują „jak robić żeby się nie narobić”
Czego zabrakło w książce? Pasji. Miłości do książek. Znajomości literatury. Czytając książkę ma się wrażenie, że wszystkie panie pracują tam z przypadku. Nie ma ani jednej, która kocha tę pracę i książki. Komu praca w bibliotece kojarzy się z nudą i monotonią, ten zdania po lekturze nie zmieni, mało tego – utwierdzi się w przekonaniu, że to niewarty uwagi zawód. I nie wszystkie bibliotekarki to szare myszki w okularach