Stronę odwiedzono:
27103779 razy
|
Autorka zabrała nas - czytelników na wyprawę do Rumunii, w czasy reżimu Ceauşescu, byśmy mogli poprzez jej teksty spotkać się z ludźmi, którzy tam wtedy żyli: w strachu, w zniewoleniu, poddani indoktrynacji światopoglądowej i represjom. Herta Muller w sposobie opowiadania jest dosadna i wręcz agresywna, ale może właśnie w ten sposób jeszcze dotkliwiej porusza czytelnika?
A czytelnik, rzeczywiście jest poruszony, o czym świadczą wypowiedzi- refleksje po lekturze Pań z DKK. Książka wzbudza emocje, skłania do myślenia, lecz sam tekst jest skonstruowany tak, że miejscami stawia opór i nie pozwala przechodzić dalej. Opisane wydarzenia są tak drastyczne i tak w swym okrucieństwie szczegółowe, iż wywołują automatyczny sprzeciw myślowy. Choć przecież w Rumunii tak właśnie było. Lecz czy tylko w Rumunii?
Herta Muller obecnie Niemka, imigrantka z Rumunii, w swej książce przedstawia czasy, które i w Polsce były obecne. Dlatego od razu nasuwa się porównanie Rumunii i Polski, państw w których istniał komunizm.Podczas spotkania Klubowiczki często porównywały komunizm w Polsce i Rumunii, wskazywały na analogie, ale i różnice. Już choćby z tego względu warto tę książkę przeczytać. Ale też i dlatego żeby zrozumieć, że człowiek to istota, która może dokonać zarówno rzeczy wzniosłych jak i niskich, okrutnych i być wciąż tą samą osobą. Ta książka, to też opowieść o ludzkiej pamięci, o tym ile jest ona w stanie pomieścić i przekazać innym, by i oni pamiętali.
Aldona Wiśniowska