Stronę odwiedzono:
27170414 razy
|
Anna Herbich „Dziewczyny z Powstania”
- relacja ze spotkania DKK w Filii nr 10
9 kwietnia 2015 r., w słoneczne wiosenne popołudnie, w Filii nr 10 WiMBP w Rzeszowie odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, w którym uczestniczyło 11 osób. Rozmowa toczyła się wokół książki Anny Herbich pt. „Dziewczyny z Powstania”. Spotkanie jak zwykle upłynęło w miłej atmosferze, a prezentacja multimedialna przygotowana przez Klubowiczkę, panią Annę Suchy wzbogaciła ciekawą dyskusję. Aprobującej oceny, dokonali wszyscy uczestnicy, wypowiadając się o przeczytanej książce bardzo pozytywnie, a interesującą recenzję napisała Anna Suchy.
Maria Jamróg
Anny Herbich „Dziewczyny z Powstania”
W serii wydawniczej „Prawdziwe historie” ukazało się dotychczas kilka pozycji, pokazujących losy kobiet uwikłanych w historię świata, jak „Kobiety dyktatorów” Diane Ducret (część 1 i 2), czy też w historię Polski, jak chociażby „Upadłe damy II Rzeczpospolitej” Kamila Janickiego. Są to historie ciekawe, czasem poruszające, prawie zawsze odzwierciedlające przykrą prawdę relacji męsko – damskich. Natomiast książka Anny Herbich, chociaż dotycząca tematu tak znanego, wielokrotnie opisywanego, jak Powstanie Warszawskie, jest nie tylko ciekawa, ale naprawdę poruszająca. Jedenaście kobiet, uczestniczek powstania, jedenaście historii zupełnie różnych, ale opowiedzianych z pełnym autentyzmem. Dramatycznych, bohaterskich, równocześnie przekazywanych bez zbędnego patosu, tak, jak opowiada się historię rodzinną zasłuchanym wnukom.
Te opowieści pokazują piekło Powstania widziane oczyma dziewczynek, dziewcząt, dojrzałych kobiet … Dla każdej z nich ważne były zasady, wyniesione z domów rodzinnych: patriotyzm, wolność, wierność…. Ale równocześnie stąpały twardo po ziemi. Najlepiej pokazuje to reakcja „Halinki” na list, który otrzymała od męża po dwóch tygodniach Powstania: „I tylko tyle … Czytałam to kilka razy pod rząd z niedowierzaniem. My każdego dnia walczyliśmy o przetrwanie, o życie. Jego dziecko umierało z głodu, ja byłam półprzytomna po porodzie. Miasto obracało się w gruzy, trup sypał się gęsto. A u nich w oddziale nastroje pierwszorzędne …”
Kobiety mówią także o znanej prawdzie dotyczącej demonów wojny: „Każdy chciał ratować tylko siebie. Każdy musiał zdobywać jedzenie i jeżeli mu się udało, zjadał je gdzieś ukradkiem w kącie. To była walka o życie, w której wielu ludzi zamieniło się w zwierzęta. Osaczone, złe. Solidarność w piwnicach? Takie zjawisko nie występowało.”
„Dziewczyny z Powstania” Anny Herbich opowiadają także o cenie, jaką za Powstanie płacili cywilni mieszkańcy Warszawy bezpośrednio w trakcie walk i po upadku Powstania. W poszczególnych opowieściach jest wiele o bohaterstwie żołnierzy, ale także o bezmyślnych decyzjach dowódców, które kosztowały życie najlepszych … Tych, których zabrakło potem po wypędzeniu Niemców.
Uczestniczki Powstania mówią też o losach żołnierzy AK już po nadejściu Armii Czerwonej. Te przeżycia chyba najlepiej oddają przytoczone przez „Annę” słowa Adama Branickiego: „Żegnając się z nami, tata powiedział – Podczas tej wojny siedziałem dwa razy na Pawiaku, potem po Powstaniu w więzieniach w Otwocku, Kutnie, Brześciu i Moskwie. Trzy lata spędziłem w obozie. Ale wtedy więzili mnie Niemcy i Rosjanie. To było zrozumiałe. Byli to nasi wrogowie. Nie zasłużyłem jednak na to, żeby siedzieć w polskim więzieniu …”
Lektura tej książki to niezapomniana lekcja „prawdziwej historii”, nie takiej, jakiej uczono nas w polskich szkołach przez kilkadziesiąt lat po wojnie.
Tak jak film „Pianista”, tak samo książkę Anny Herbich „Dziewczyny z Powstania” powinien znać w Polsce każdy, szczególnie zaś ci, którzy nie pamiętając grozy wojny namawiają do zaangażowania naszego kraju w taki, czy inny konflikt zbrojny.
Maria Suchy